RK: Renowacja buskiego Parku Zdrojowego na finiszu - Internetowy Portal Informacyjny Mieszkańców Miasta i Gminy Busko-Zdrój

RK: Renowacja buskiego Parku Zdrojowego na finiszu

27 kwietnia 2021 | Radio Kielce Marta Gajda 27.04.2021 / Jarosław Kruk 27.04.2021 | | 70 komentarzy

Renowacja zabytkowego parku zdrojowego w Busku-Zdroju dobiega końca. Jak informuje Waldemar Sikora, burmistrz Buska-Zdroju, zakończono już prace związane z przebudową wschodniej części parku oraz głównej alei. W fazie końcowej jest także rewitalizacja zachodniej części tego miejsca. – donosi portal Radio Kielce

Buski Park Zdrojowy – przed i po rewitalizacji / fot: busko.pl♂ | Radio Kielce♂

Renowacja buskiego parku zdrojowego wraz z zabezpieczeniem zabytkowego Zespołu Uzdrowiskowego wchodzi w skład dużego i kosztownego projektu rewitalizacyjnego. Całkowita wartość inwestycji realizowanej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego na lata 2014-2020 to prawie 18 mln zł, z czego dofinansowanie unijne to ponad 13 mln zł.

>>>  Wójt Łopuszna zostanie odwołana? 13 czerwca odbędzie się referendum  <<<
Radio Kielce [29.04.2021]: – 13 czerwca mieszkańcy Łopuszna zdecydują, czy odwołać wójt Irenę Marcisz i radę gminy. Na ten dzień komisarz wyborczy wyznaczył termin referendum w tej sprawie. Głównym inicjatorem referendum jest Krzysztof Soboń, radny powiatu kieleckiego. Zarzucał m.in. władzom gminy, że źle zarządzają, utrudniają mieszkańcom dostęp do informacji publicznej i opieki medycznej…♂

Wymienione zostały także ławki oraz kosze na śmieci. Ponadto wykonano taras widokowy pomiędzy kaplicą św. Anny, a restauracją Belwederską. Na finiszu jest także renowacja ogrodzenia. Ponadto odnowiono zabytkową fontannę znajdująca się przed Marconim. Gotowa jest też nowa podświetlana fontanna posadzkowa w zachodniej części parku. Stary wodotrysk został wyburzony. Po rewitalizacji ma nawiązywać do pierwotnego założenia autorstwa Henryka Marconiego.

Waldemar Sikora dodaje, że zakończenie inwestycji oraz uroczyste otwarcie parku zaplanowano około… – cały artykuł i obszerna fotogaleria na źródłowej stronie Radia Kielce


Jarosław Kruk: A kiedyś, przed rewitalizacją, kiedy Parkiem opiekował się  Pan Ogrodnik śp. Tadeusz Imosa zielone płuca Zdroju wyglądały tak jak poniżej

fot:  busko.pl  ;  [link] ; P. Krassowski ; [link]

Ciekawe co o efektach rewitalizacji powiedzieli by Panowie Marconi, Hanusz i Imosa?…

 

◙ Podobne informacje:

Do Redakcji: REWITALIZACJA PARKU – Wszyscy powinni usłyszeć o tym co planuje urzędnik, a co zatwierdza radny, a co podpisuje Burmistrz!

RK: Mieszkańcy Buska zaniepokojeni wycinką drzew + Raport Dnia RK (audio)

Rewitalizacja Parku Zdrojowego w Busku-Zdroju – ad vocem 1: 279+283+49=219 ?! Obawiam się, że ktoś wprowadza w błąd opinię publiczną

Noworoczny niedzielny spacer po rewitalizowanym Parku Zdrojowym w Busku-Zdroju

noizz: Polska smaży się w „betonozie”. Eksperci: Cofnęliśmy się w rozwoju. W latach 50. sadzono drzewa, dziś tnie się je na potęgę

 

 

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna.

70 odpowiedzi na “RK: Renowacja buskiego Parku Zdrojowego na finiszu”

  1. Darek pisze:

    https://sip.lex.pl/orzeczenia-i-pisma-urzedowe/orzeczenia-sadow/ii-sa-ke-473-18-zakaz-ustalania-przez-gminy-oplat-za-522642834

    Zakaz ustalania przez gminy opłat za przyłączenie do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. – Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach.

    Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach

    z dnia 22 sierpnia 2018 r.

    II SA/Ke 473/18

    Zakaz ustalania przez gminy opłat za przyłączenie do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej.

  2. krecz pisze:

    Do mieszkanca; od bronienia umig sa prawnicy, ja jedynie napisalem co widziałem i slyszalem bedac na jednej z naszych wsi. Żadnej propagandy nie sieje, no chyba że kolega mieszkaniec pisze to do naszego redaktora mieszkanca kielc. Co do wymienionej gminy nie zgodze sie z tym.co napisaleś i siejesz propagande placili!!!!! I kto tu kogo broni

  3. Mieszkaniec do krecz pisze:

    „ja jedynie napisalem co widziałem i slyszalem”.
    Ja też napisałem to, co mi wujek kilka lat temu mówił. Pamiętam, bo go pytałem i tak mi wtedy powiedział, że nie płacili. Dziś on już nie żyje niestety.
    Powiedziałem Stopnica i kolega już wie i twierdzi, że płacili. A skąd kolega krecz ma wiedzę, że płacili koło Stopnicy, jeśli można zapytać? To ciekawe, kolega ma wiedzę, co się dzieje we wszystkich okolicznych gminach?

  4. krecz pisze:

    Zaspokoje twoja ciekawosc, pochodze z tamtych stron wiec wiem co pisze, a ze los mnie rzucił tu to juz chyba nie musze sie tlumaczyc

  5. Stanisław do Do powyżej 29 KWIETNIA 2021 O 09:26 pisze:

    „Patrząc teraz to jest zero działań że strony radnego JS A powinien działać” z mojej obserwacji wynika, że JS to chytry lis, który teraz nie wychyla i prezentuje postawę „jestem za a nawet przeciw”. Sprytnie czeka na rozwój wypadków i jak będzie wiadomo czyje akcje są górą to wtedy uaktywni się, łaskawie zaoferuje pomoc i spróbuje sięgnąć po władzę.

  6. Rura pisze:

    „Chłopi na wsiach muszą sobie sami zapłacić za kanalizację a deweloperowi w Busku na Broniewskiego kanalizację podobno funduje UMIG, taką to u nas mamy równość.”

    „Podobno?
    A można wiedzieć skąd masz taką wiedzę?
    Z plotek czy może z komentarzy?”

    Biorąc pod uwagę, że OFICJALNIE wiadomo, iż w tym roku bodaj w styczniu radni „klepnęli” budowę parkingu dla dewelopera i ten parking jest już wykonany, to pogłoska o kanalizacji wydaje się wobec tego prawdopodobna.

  7. Do Rura pisze:

    Czyli trzeba sceptycznie podchodzić a nie łykać jak pelikan
    Co do parkingu to raczej będzie dla mieszkańców jak i dla innych osób.

  8. Mieszkaniec pisze:

    „Co do parkingu to raczej będzie dla mieszkańców jak i dla innych osób.”

    To chyba logiczne, bo przecież nie dla kosmitów. Kanalizacja też jest dla mieszkańców.

    Co do parkingu można mieć uzasadnione wątpliwości, dlaczego gmina ma budować deweloperowi parking? To była dewelopera działka. Mógł sam pobudować parking, a on przekazał działkę gminie, a potem gmina pobudowała parking na działce, która jeszcze przed chwilą była działką dewelopera. Jakby to była od dawna działka gminy, a to co innego, ale to była działka dewelopera, który postawił bloki, na blokach zarobił ciężkie pieniądze, ale zrobienie parkingów „scedował” na gminę Busko.

  9. Do powyżej pisze:

    No i co z tego?

    Ważne że to miejsce zostało godnie zagospodarowane

  10. krecz pisze:

    Jeszcze niedawno kolega mieszkaniec oburzał sie gdy, ktos jest nieprecyzyjny, i może miec wiedze w jakimś temacie. Zapytam wiec gdyby kolega byl tym deweloperem to by nie chcial.zarobic? No prosze nie byc, az takim skromnym no chyba ze zazdrości Pan komus kto ma inicjatywę. Co do parkingu napewno jest jeden plus każdy bedzie mogl tam stanąć i nikt nikogo nie bedzie mial.prawo usunąc i to tez plus bo teren prywatny to świetość. I taka mala uwaga widze, że ta kanalizacja to twoje oczko w głowie i dobrze kazdy ma prawo do tego by tu subiektywnie oceniac co jest dobre a co zle.

  11. do krecza pisze:

    „Zapytam wiec gdyby kolega byl tym deweloperem to by nie chcial.zarobi

    To nie znaczy, że Gmina ma pozwalać komuś zarobić kosztem swoich mieszkańców.

    „Co do parkingu napewno jest jeden plus każdy bedzie mogl tam stanąć i nikt nikogo nie bedzie mial.prawo usunąc i to tez plus bo teren prywatny to świetość.”

    Jak mieszkańcy bloku zajmą miejsca, to już inni nie zaparkują. To tak, jak przed urzędami: niby każdy może, ale jak rano urzędasy zajmą, to już inni do końca urzędowania nie zaparkują. Czyli wtedy kiedy tego właśnie potrzebują.

  12. Mieszkaniec do Szanownych Kolegów - krecz oraz 30 KWIETNIA 2021 O 18:12 pisze:

    „No i co z tego? Ważne że to miejsce zostało godnie zagospodarowane.”

    Ano to z tego, że tu nie chodzi o to, że zostało zagospodarowane, ale o to, że zostało zagospodarowane za pieniądze podatników czyli mieszkańców, w tym za moje pieniądze. Rodzi to moje i nie tyko moje uzasadnione zastrzeżenia.

    „Zapytam wiec gdyby kolega byl tym deweloperem to by nie chcial.zarobic? No prosze nie byc, az takim skromnym no chyba ze zazdrości Pan komus kto ma inicjatywę.”

    Ależ proszę, niech sobie deweloper zarabia, ale nie kosztem podatników, mieszkańców Buska. Dlaczego ja mam jako podatnik „dorzucać” się deweloperowi?

    „Co do parkingu napewno jest jeden plus każdy bedzie mogl tam stanąć i nikt nikogo nie bedzie mial.prawo usunąc i to tez plus bo teren prywatny to świetość.”

    Ale właśnie to nie jest teren prywatny, tylko teraz już publiczny. Deweloper PRZEKAZAŁ działkę gminie Busko, a gmina zbudowała parking. Więc na przykład mogą tam sobie postawić samochody uczniowie z pobliskiej szkoły i co wtedy mieszkańcy powiedzą? No chyba, że umig będzie tak wspaniałomyślny, że wstawi znak zakaz postoju-nie dotyczy mieszkańców.

  13. Mieszkaniec pisze:

    O wiedze, że ktoś też odpowiedział. Komentarz „do krecza 30 KWIETNIA 2021 O 19:29” nie jest moim komentarzem, choć nawet podobnie tekst ułożony, odstępy itd. Ja pisałem swój komentarz, puściłem go i patrzę teraz, że ktoś powyżej napisał komentarz przede mną, dlatego doprecyzowuję, że to nie ja.

  14. krecz pisze:

    Drogi kolego pod gmina jest tyle parkingów ze chyba tylko.lenistwo powoduje ze tak piszesz. Rozumiem ze masz nadwagę i chcesz podjechać pod same drzwi. Parking pod gmina to raz po drugiej strony Kopernika to dwa, obok starostwa trzy, obok Miodowicza cztery ale tak ble ble byle by cos napisac. Spacer wskazany

  15. krecz pisze:

    Jesli spoldzielnia mieszkaniowa stawia parkingi i staja na nim wszyscy mieszkańcy to wedlug ciebie kolego jest to sprawiedliwe czy nie. Idac twoim tokiem myśleniowym czlonkowie spoldzielni placa a wszyscy korzystaja. Czyli co droga spoldzielnio postaw bramki rozdaj piloty swoim czlonkom i mówmy przeciez to z naszych funduszy ( kolega pisze że z jego podatków). Chyba kolego czegos nie rozumiesz. I jeszcze jeden przyklad parkingi na Miodowicza wieczorem.puste bo wszyscy jadą na parkingi spółdzielni bo blizej domu. Nie przekonałeś mnie z tymi pretensjami ze beda tam stawać tylko mieszkańcy budynku dewelopera.

  16. Mieszkaniec do kolegi krecz pisze:

    Co do spółdzielni mieszkaniowej, to te parkingi były wybudowane przez spółdzielnię, a teraz są remontowane przez spółdzielnię ze środków funduszu remontowego, który płacą mieszkańcy. Kto parkuje na tych parkingach? Praktycznie prawie wszyscy to mieszkańcy, ewentualnie goście przyjeżdzający do mieszkańców. Przecież ktoś kto ma dom, nie będzie parkował auta na osiedlu.

    Po drugie jak najbardziej są w Polsce spółdzielnie mieszkaniowe, które stawiają szlabany na pilota i wjazd jest tylko dla mieszkańców, i to nie są jakieś wyjątki w skali kraju. Mówimy tu o spółdzielniach i blokach z czasów PRL-u. Ja znam co najmniej dwa takie przypadki – jeden z Kielc, a drugi z Krakowa. Już nie mówię o nowych blokach, budowanych przez deweloperów. Często jest tak, że teren jest ogrodzony, do tego szlaban albo brama i wjazd na pilota. Mnie to się osobiście podoba, bo przynajmniej są miejsca wyznaczone i lokator przyjeżdża i wie, że zaparkuje. A co się dzieje po osiedlach, gdzie nie ma takich rozwiązań? Przyjeżdża się po południu czy wieczorem i jest Meksyk żeby zaparkować, a już w weekend to szkoda gadać.

    Są w Busku także takie tereny, które należą do Gminy Busko, a parkują na nich mieszkańcy bloków. Na przykład ulica Armii Krajowej, gdzie w zatokach postojowych parkuje zapewne jakaś część mieszkańców os. Orła Białego.

    W omawianym jednak przez nas przypadku chodzi o to, że to była prywatna działka dewelopera, a on przekazał ją gminie po to i w takim celu, aby gmina wybudowała parking, który nie czarujmy się, będzie służył praktycznie tylko mieszkańcom tych dwóch bloków. Oczywiście, teoretycznie inni też mogą tam stawiać samochody, ale wątpię, by oprócz mieszkańców ktoś to robił. Ani tam nie ma sklepów, ani urzędów. Jedynie jak napisałem wyżej, być może uczniowie pobliskiej szkoły średniej, tzw. budowlanki będą tak parkować, pod warunkiem, że nie będą wtedy stały pojazdy mieszkańców i miejsca będą wolne oraz pod warunkiem, że UMIG nie będzie tak wspaniałomyślny dla mieszkańców i że nie wstawi znaku „zakaz postoju-nie dotyczy mieszkańców.”

    Patrząc z jeszcze innej strony, wygląda to moim zdaniem trochę dziwnie. Deweloper przekazał nieodpłatnie działkę gminie, a ta wybudowała/wybuduje parking. Polemizował bym, czy jednak nie lepiej było położyć kostkę, a następnie sprzedać te miejsca mieszkańcom? Deweloper może by coś na tym zarobił, a na pewno skorzystaliby mieszkańcy, którzy za jakąś opłatą mieliby te miejsca dla swojej wyłącznej własności. Oznaczone, ewentualnie z otwieraną blokadą parkingową. Mieszkaniec przyjeżdża i ma pewność, że ma wolne swoje miejsce parkingowe. Deweloper przekazał działkę gminie i teraz to są miejsca parkingowe publiczne i każdy może tam parkować, chyba że gmina będzie tak wspaniałomyślna i postawi znak „zakaz postoju-nie dotyczy mieszkańców”, ale przypuszczam, że byłoby to bezprawne, ponieważ nie można publicznego parkingu przeznaczyć tylko dla wybranej grupy osób, chociaż kto wie, w Polce wszystko jest możliwe.

    No cóż, to by było na tyle, bo już przewałkowaliśmy ten temat chyba na wszystkie możliwe strony. Tak sobie myślę, nie chcę być nieskromnym i nie chcę kadzić ani sobie ani Tobie, ale jakbyś Ty był radnym i ja byłbym radnym, to by było chyba ciekawie na sesji.?
    Przynajmniej coś by się działo. Jakaś dyskusja by była, padałyby rozmaite argumenty, prezentowalibyśmy różne sposoby podejścia do danej sprawy. Myślę, że mogłoby być całkiem ciekawie… To pisanie w necie to czas tracimy, ani nam nikt nie płaci, a tak to by chociaż dietka była. To co, startujemy za dwa lata? ?

    PS. Ja tak piszę, a Ty może czasami radnym jesteś, kto wie, i sobie teraz pomyślisz o mnie, że „siedzi i pitoli głupoty”… A licho Cię tam wie ?… Ale nie to, żebym Cię ciągnął za język, był wścibski i się dopytywał, czy jesteś radnym… ? Tak tylko głośno myślę… ?

  17. krecz pisze:

    Pociesze cie nie jestem radnym, jestem takim samym mieszkańcem tak jak ty, ktory widzi i te dobre i zle strony, ktore w naszym pięknym mieście występują.

  18. kuracjuszka pisze:

    Ten „zrewitalizowany” Park w porównaniu do Parku przed przebudową ma się tak jak wypchany słoń do żywego słonia. Zabite zostało życie, dusza i urok Starego Parku. Żal serce ściska. RIP

  19. Jerzy A. Łańcut pisze:

    Te wszystkie nowe obiekty sanatoryjne są tak brzydkie i tandetne, bez klasy i jakości, byle tylko zarobić, nie widać żadnej odpowiedzialności inwestorów za przestrzeń i wygląd miasta na długie lata.
    Nie ma żadnego porównania do przedwojennych willi.

  20. Z "rewitalizowanych" parków w Warszawie znikają ptaki. Dlaczego tak się dzieje? pisze:

    W wyremontowanych parkach Żeromskiego, Kępie Potockiej i Ogrodzie Krasińskich liczba gatunków ptaków spadła o połowę. Takiego spadku nie było w nieremontowanym parku Skaryszewskim – pisze prof. Maciej Luniak. I tłumaczy, dlaczego dzikie parki są nam bardziej potrzebne.

    Warszawskie parki kolejno poddawane są „rewaloryzacjom”, których celem jest podniesienie atrakcyjności rekreacyjnej, a w obiektach zabytkowych – także odtworzenie historycznego kształtu. Wartości przyrodnicze parku na ogół traktowane są przy tym podrzędnie. Te rewaloryzacje polegają głównie na intensyfikacji zagospodarowania i ograniczeniu naturalnej szaty roślinnej. Zwykle wiąże się to z wycinką części drzew, szczególnie starych (dziuplastych!) i tzw. samosiejek oraz przerzedzeniem krzewów. Sadzone są też nowe drzewa, lecz ich wartość przyrodnicza jest przez lata niewielka, szczególnie gdy mają egzotyczne pochodzenie.

    Kosztem zadrzewień i krzewów zwiększana jest przestrzeń gładkich trawników i osi widokowych. Brzegi wód są pozbawiane naturalnej roślinności i umacniane betonem lub pionowym palikowaniem – więc zwierzęta nie mają dostępu do wodopoju. Natomiast restaurując kształt historyczny parku nie bierze się pod uwagę, że był on tworzony w czasach, gdy stan wiedzy ekologicznej i ogrodniczej był daleki od dzisiejszego, podobnie jak potrzeby rekreacyjne ówczesnych mieszkańców miasta. Dla nich park był głównie miejscem życia towarzyskiego i wytchnienia w „pięknej” i egzotycznej zieleni, podczas gdy dziś coraz powszechniej cenią oni kontakt z „prawdziwą” przyrodą. Od stanu przyrody zależy też rola urbanistyczna parków – jako jednego z głównych rezerwuarów bioróżnorodności miasta, tworzywa systemu jego korytarzy ekologicznych oraz ważnego czynnika melioracji lokalnego klimatu. Niestety opisany tu sposób ich rewaloryzacji na ogół degraduje je pod względem przyrodniczym.

    Ilustruje to przytoczony niżej przykład z Warszawy. W parkach Żeromskiego, Kępie Potockiej i Ogrodzie Krasińskich porównano stan awifauny „przed” i „po” rewaloryzacjach, dokonanych w okresie 2005-2013. Awifauna tych terenów była znana z wcześniejszych wielokrotnych inwentaryzacji, a później badano ją w rok i w kilka lat po rewaloryzacji. We wszystkich trzech parkach po ich rewaloryzacji nastąpiło znaczne zubożenie awifauny w stosunku do stanu zarejestrowanego „przed”. Na poszczególnych terenach liczba gatunków ptaków zmniejszyła się od prawie jednej trzeciej aż nawet do połowy i w podobnych proporcjach spadła też liczebność ich populacji. W 61 przypadkach porównania („przed” i „po”) stanu poszczególnych gatunków ptaków na każdym z terenów – w 36 zanotowano wyraźny spadek liczebności lub wręcz zaprzestanie gniazdowania, a tylko w 4 przypadkach – wyraźny wzrost liczebności lub osiedlenie się nowego gatunku. Kolejne inwentaryzacje awifauny tych parków dokonywane jeszcze po kilku latach (w parku Żeromskiego nawet po 11) wykazały utrzymywanie się tego zubożenia. Spowodowała to trwałość zmian środowiska wprowadzonych przez rewaloryzację (szczególnie wycięcie starych drzew) oraz bieżące ich utrzymywanie. Terenem kontrolnym dla tego porównania był park Skaryszewski – niepoddany rewaloryzacji. Tutaj w ciągu tych samych 10 lat bogactwo gatunkowe ptaków nieznacznie wzrosło i zaszły korzystne przekształcenia składu ekologicznego awifauny.Ptaki są uważane za wskaźnik ogólnego stanu dzikiego życia zieleni miejskiej. Są podsumowaniem drabiny pokarmowej ekosystemu, a liczebność ich populacji, bogactwo gatunkowe i jego zróżnicowanie ekologiczne – odzwierciedlają stan różnych składników siedliska. Można więc przyjąć, że przedstawiony przykład ma znaczenie ogólne: – opisane działania, nazywane „rewaloryzacją” (czasem „rewitalizacją”) zubażają przyrodę parków. Jest to w sprzeczności z łacińskim źródłosłowem terminów: „rewaloryzacja” – przywrócenie wartości, czy „rewitalizacja” – ożywienie, bo w odniesieniu do przyrody parków te działania powodują coś przeciwnego – zubożenie. Właściwszy jest tu więc termin „renowacja”, niemający znaczenia wartościującego.

    – Co żyje dziko w parku

    Dotychczasowy sposób renowacji (a nie „rewaloryzacji”!) parków, zubażający ich przyrodę, coraz częściej spotyka sprzeciwy społeczne, wywoływane na ogół spektakularnymi wycinkami drzew. W Warszawie głośnymi przykładami były reakcje na drastyczną w skutkach „rewaloryzację” Ogrodu Krasińskich (w 2013 r.) oraz na zamiary podobnych działań w parku Pole Mokotowskie. W tym kontekście zrodziły się inicjatywy badawcze przyrodników mające na celu poznanie dzikiego życia w środowisku miejskiego parku i uzyskanie argumentów dla szerszego uwzględniania przyrody w projektowaniu i gospodarowaniu zielenią miejską. Projekty takie zrealizowano w dwóch śródmiejskich parkach – Skaryszewskim (w latach 2014 -2015) i w części Pola Mokotowskiego (2016-2017). W obu przypadkach badania te zostały wykonane społecznie (!) przez ponad 30-osobowe zespoły różnych specjalistów, co wymownie świadczy o zaangażowaniu środowiska warszawskich przyrodników. W obu tych parkach w ostatnich dziesięcioleciach nie przeprowadzano kompleksowych renowacji („rewaloryzacji”).

    Badania w parku Skaryszewskim wykazały występowanie około tysiąca gatunków grzybów oraz „dzikich” (lub zdziczałych) roślin i zwierząt, a na Polu Mokotowskim – ponad 600. W obu przypadkach są to liczby niepełne w stosunku do rzeczywistej bioróżnorodności na tych terenach, ponieważ badania objęły tylko niektóre grupy flory i fauny, trwały też stosunkowo krótko. Pełna inwentaryzacja dzikiego życia na terenie porównywalnym z tymi parkami nie jest praktycznie możliwa, bo wymagałaby zaangażowania specjalistów od wszystkich znanych nauce grup żywych organizmów tworzących przyrodę parku i powinni oni prowadzić badania przez co najmniej kilka lat.Różnorodność dzikiego życia w parku Skaryszewskim obrazują liczby stwierdzonych gatunków: np. grzybów wielkoowocnikowych (czyli bez różnych pleśni i mikrogrzybów) – aż ponad 130 gatunków (!), porostów – 45, dzikich roślin zielnych ok. 94, ślimaków lądowych – 15, pająków – 43, ważek – 23, biedronek – 26, ptaków – 54 gatunki regularnie występujące, w tym 37 lęgowych. W niedostrzegalnej dla nas (ale ważnej dla żyzności gleby) „podziemnej” faunie na 1 m kw. parkowego trawnika lub pod drzewami stwierdzono od 13 tys. do 45 tys. osobników roztoczy (krewniacy pająków) i podobną liczebność skoczogonków (krewniacy owadów), a dżdżownic – średnio 150 (!). Liczebność populacji lęgowej ptaków określono na ok. 300 par, więc do tych ok. 600 osobników rodzicielskich dochodzi wychowywane przez nich potomstwo (po kilka w każdym gnieździe) i nieznana liczba ptaków nielęgowych. Przyrodniczą atrakcją tego parku jest osiadła od lat rodzina mało płochliwych bobrów.Liczba ponad (znacznie) tysiąca gatunków stwierdzonych w parku Skaryszewskim to co najmniej dziesiąta część gatunków dzikiej flory i fauny Warszawy. To wskazuje na znaczenie parków (gdy nie zdegradowano ich przyrody!) dla różnorodności biologicznej miasta. Badania w parku Skaryszewskim wykazały też, że występuje tam szereg gatunków wymienionych na krajowych, a nawet europejskich Czerwonych Listach wykazujących rzadkości zasługujące na szczególną ochronę. To także jest wartość bogatej przyrody w śródmiejskim parku, który uchował się przed „rewaloryzacją”.

    – Dlaczego sprzyjać żywej przyrodzie w parkach?

    Przemawiają za tym głównie cztery argumenty:

    Humanitarno-prawny: Jest nim nasze (indywidualne i społeczne) zobowiązanie partnerstwa wobec „dzikich” współmieszkańców miasta (szerzej – Ziemi). Nakazuje nam to też prawo – lokalne, krajowe, międzynarodowe, przeciwdziałające kryzysowi bioróżnorodności jako jednemu z głównych wyzwań współczesności. Przytoczony wyżej przykład z parku Skaryszewskiego świadczy, że park miejski może być ostoją bogatej bioróżnorodności miasta.

    Środowiskowy: Bogactwo żywej przyrody parku sprawia, że ma on korzystniejsze (w porównaniu z parkiem intensywnie urządzonym) warunki mikroklimatu, natlenienia, zaciszności wobec miejskiego otoczenia. Przyczynia się do tego bujność zadrzewień, krzewów i naturalnej roślinności trawników – w przeciwieństwie do parków po „rewaloryzacji”, gdzie dominują odkryte przestrzenie upraw trawnikowych i kwietnych oraz infrastruktury rekreacyjnej. Park nie ma funkcji produkcyjnej (drewna, plonów, hodowli), więc można tu zostawić więcej swobody przyrodzie.

    Społeczny: W społeczeństwach o zaawansowanym standardzie bytowym i miejskiej mentalności, a takim stajemy się coraz bardziej, wzrasta zapotrzebowanie na rekreację w przyjaznym kontakcie z przyrodą. Coraz więcej społecznej akceptacji znajduje trawnik „łąka” z motylami i trzmielami, w porównaniu z wystrzyżonym „dywanem”. Podobnie – stary dziuplasty dąb w porównaniu z nowo posadzonym rzędem japońskich wiśni, które nigdy nie osiągną pomnikowej wspaniałości tego dębu. Coraz częściej widzi się w parkach osoby podpatrujące i fotografujące ptaki lub wiewiórki. Rozwija się więc nowy rodzaj rekreacji, któremu służy bogactwo dzikiego życia w parku.

    Ekonomiczny: Park przyjazny przyrodzie jest tańszy w urządzeniu i utrzymaniu. Im więcej sprzeciwiania się jej – np. wycinania „niebezpiecznych” drzew, zwalczania naturalnej roślinności, intensywnego koszenia trawników, wygrabiania ściółki, betonowania brzegów wód – tym wyższe koszty.

    – Dobra zmiana (?)
    Od niedawna w Warszawie widać zmiany wskazujące na przyjmowanie się proekologicznego postępowania z zielenią miejską – sprzyjaniu dzikiemu życiu w niej. Na razie ogranicza się to głównie do terenów zarządzanych przez Miasto, a mniej przez innych gospodarzy. W parkach i na skwerach pojawiły się leżące pnie drzew (martwe drewno to bogate siedlisko dzikiego życia). Na wielu terenach zaprzestano wygrabiania ściółki pod drzewami i krzewami, co wyjaławiało glebę i niszczyło faunę. Usuwanie „niebezpiecznych” drzew zastępuje się skracaniem wychylonych gałęzi, a zamiast wycięcia – coraz częściej pozostawia się część głównego pnia, umożliwiając wypuszczenie z niego odrostów.Jest też nowość wzorowana na przyjaznych przyrodzie parkach Berlina. Są to „warkocze z chrustu” formowane z opadłych gałęzi. W ten sposób martwe drewno pozostaje w ekosystemie, powstaje siedlisko dla zwierząt i ochrona przed wydeptywaniem. Oszczędza się też na koszcie wywózki i utylizacji parkowego „chrustu”.W wielu miejscach założono kwietne łąki, a na rzadziej koszonych trawnikach rozwinęło się bogactwo dzikiej roślinności z rewią kwiatów, do niedawna tępionych jako „chwasty”. Dla parku Pole Mokotowskie, który miał być „rewaloryzowany” opracowano, w oparciu o opisane wyżej badania przyrodnicze i dyskusję z lokalną społecznością, nowy projekt renowacji, bardziej proekologiczny. Przejawem i deklaracją tej strategii Miasta jest wydanie przez Zarząd Zieleni i rozprowadzenie do służb miejskich broszurki promującej sprzyjanie dzikiemu życiu w parkach. Więc idzie „dobra zmiana”.Natomiast same „rewaloryzacje” parków są niestety robione w dotychczasowy sposób, tzn. z intensywnym „urządzeniem” i nasyceniem infrastrukturą kosztem wartości przyrodniczych – dzikiego życia. Można to wiązać z profesjonalnym tradycjonalizmem projektantów i wykonawców, którzy nie dostosowali swoich procedur zawodowych do proekologicznych trendów współczesności, nie mają też potrzebnej wiedzy przyrodniczej. Zapewne ma też znaczenie aspekt ekonomiczny – przyroda jest tania w urządzaniu i konserwacji, nie winduje więc kosztorysu, ogranicza też wizualny efekt projektu, co pewnie nie daje dość satysfakcji jego twórcom. Przykładem utrzymywania się tego tradycjonalizmu są dwa oddane niedawno po „rewaloryzacji” tereny parkowe na Bielanach.

    Media donoszą też ostatnio o akcjach lokalnych społeczności, przeciw projektom „urządzenia” (kosztownego) terenów rekreacji w Dolince Służewskiej i zielonej górki Na Skraju (Ursynów). Refleksja: proekologiczny stosunek do „rewaloryzacji” parków ma zwolenników w lokalnych społecznościach, którym działania te mają służyć, natomiast nie znajduje (jeszcze!) zrozumienia w kręgach projektantów, wykonawców i samorządowych inwestorów.


    Prof. dr hab. Maciej Luniak jest współpracownikiem w Muzeum i Instytucie Zoologii PAN, zoologiem specjalizującym się w badaniach i popularyzacji wiedzy o żywej przyrodzie miasta.

    https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,27083753,prof-luniak-nie-urzadzajmy-parkow-w-tradycyjny-sposob-plecmy.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Masz pytania? Napisz do nas: redakcja@infobusko.pl