NH: Jak „K-22” został „Jerzym”. Gestapowski szpicel na usługach UB żył sobie długo, dostatnio i szczęśliwie - Internetowy Portal Informacyjny Mieszkańców Miasta i Gminy Busko-Zdrój

NH: Jak „K-22” został „Jerzym”. Gestapowski szpicel na usługach UB żył sobie długo, dostatnio i szczęśliwie

13 października 2019 | Nasza Historia Wojciech Rodak 25.05.2017 / Jarosław Kruk 13.10.2019 | | 2 komentarze

Gestapowski agent Józef Kessler zadał polskiemu ruchowi oporu wiele ciężkich ciosów. Po wojnie jego „zalety” doceniły także służby PRL. Trafił na listę konfidentów UB, a potem SB. Nie niepokojony zmarł prawdopodobnie w 1988 r.

źródło: Nasza Historia

Było zimowe popołudnie 11 lutego 1969 r. W Pionkach, niedużym przemysłowym mieście pod Radomiem, panowało tego dnia spore poruszenie. W świetlicy zakładowej Montoergu, jednej z firm sióstr miejscowego kombinatu zbrojeniowo-chemicznego Pronit, miało się odbyć spotkanie z redaktorem Cezarym Chlebowskim. Niedawno wydano jego książkę pt. „Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie” o bohaterskiej walce zgrupowania partyzanckiego Jana Piwnika „Ponurego”, która po latach przywracała dobre imię tej mocno oczernianej przez komunistyczną propagandę postaci. Jednak nie losy akowskiej legendy najbardziej interesowały zebranych. Okazało się bowiem, że jeden z najgroźniejszych agentów gestapo opisywanych przez Chlebowskiego, Józef Kessler vel Kruszewski, był przez kilka ostatnich lat głównym księgowym Montoergu. Od przeszło miesiąca, gdy sprawa wyszła na jaw, w miasteczku wrzało. Wszyscy byli nią silnie wzburzeni. Zadawano sobie pytanie, jak to możliwe, że tak znana „hitlerowska kanalia” zaszła aż tak wysoko. Efektem tego poruszenia było zaproszenie do Pionek samego autora sensacyjnego tekstu. Ten przybył chętnie w towarzystwie dwóch byłych żołnierzy „Ponurego” – Kazimierza Czarniawskiego ps. Korebko i Zdzisława Rachtana ps. Halny.

Spotkanie rozpoczęło się o godz. 17. Świetlica była nabita ludźmi po brzegi. Uczestniczyło w nim przeszło 200 osób. Aktyw partyjny, załoga zakładu, lokalni weterani AK i sporo młodzieży. Nie mogło na nim zabraknąć także agentów Służby Bezpieczeństwa, którzy mieli Chlebowskiego, byłego akowca, na oku nieustannie od 1946 r.

Spotkanie rozpoczęło się od długiej opowieści dziennikarza o bohaterskich czynach i patriotyzmie żołnierzy „Ponurego”. Następnie napiętnował on gorszącą nagonkę komunistycznej propagandy na nich i ich dowódcę. Potem przeszedł do tematu dla zebranych najważniejszego – zaprezentował sylwetki dwóch agentów gestapo, przez których oddział stracił najwięcej ludzi – Jerzego Wojnowskiego „Motora” oraz Józef Kesslera „K-22”. O tym ostatnim mówił rzeczy, które szczególnie poruszyły zebranych. Zdradził im pewien istotny detal z jego powojennego życiorysu, którego nie napisał w książce. Chodziło o to, że w toku śledztwa w sprawie kolaboracji z okupantem w 1951 r. Kessler przyznał się do dostarczenia gestapowcom 50 nazwisk członków Armii Ludowej. Jednak już w czasie procesu jego „mocodawcy”, jak nazywał ich enigmatycznie Chlebowski, pouczyli go, że lepiej dla niego będzie, jeśli akurat te zaznania odwoła. Tak też uczynił. I dzięki temu prawdopodobnie ocalił sobie życie, ponieważ w czasach stalinizmu za takie przewinienia była tylko jedna kara – śmierć.

To tylko… – cały artykuł na źródłowej stronie Nasza Historia – po kliknięciu na link

 

◙ Podobne informacje:

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna.

2 odpowiedzi na “NH: Jak „K-22” został „Jerzym”. Gestapowski szpicel na usługach UB żył sobie długo, dostatnio i szczęśliwie”

  1. W kraju nad Wisłą widać tak już jest i co począć? pisze:

    Stanisław do Miriam
    15 WRZEŚNIA 2019 O 09:43 (EDYTUJ)
    Leszkowi Czarnemu wystawili pomnik, Kozłowskiemu w ół roku po śmierci też postawili, a kiedy ja się pytam upamiętnią największych Polaków Jana Pawła II i Piłsudskiego? Bo ta tabliczka na kamieniu, który przypomina właz do ziemianki z ziemniakami pod Galerią Zielona, przy której z wielką pompą i namaszczeniem oficjałowie podczas uroczystości składają wieńce i kwiaty jest żenadą i kpiną, wręcz profanacją pamięci Marszałka

    Tukidydes
    15 WRZEŚNIA 2019 O 13:22 (EDYTUJ)
    A czego ty Stanisław się spodziewasz po mieście w którym od czasów komuny niewiele się zmieniło? Towarzysze jak byli u władzy tak są nadal. Zmienili tylko barwy jak kameleon. Z dawnych utrwalaczy władzy ludowej z czerwoną książeczką partyjną i sierpem i młotem w herbie przepoczwarzyli się w przodowników prawa i sprawiedliwości, którzy pod flagą UE teraz prowadzą naród ku kolejnej szczęśliwości. W Busku towarzystwo SB i przyjaciele ma się wspaniale. Persony te teraz w święta narodowe nadal stoją w pierwszych szeregach i oficjalnie czczą pamięć swoich ofiar i wręczają sobie ordery. Wielkiej gorliwości szef buskiego SB Władysław Olszowy, który osobiście prześladował działaczy Solidarności między innymi Kazimierza Korubę (opisane to jest w książce „Działalność opozycji politycznej w Busku-Zdroju w latach 1979–1989 a Służba Bezpieczeństwa” – Busko-Zdrój, 25 maja 2009 https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/3360,Prezentacja-ksiazki-Dzialalnosc-opozycji-politycznej-w-Busku-Zdroju-w-latach-197.html) i Piotra Zabielskiego (ten zadręczony, po próbie samobójczej podpaleniu się w więzieniu, został wygnany bezpowrotnie z kraju) podczas obchodów Święta Wojska Polskiego w Busku odznaczany jest Złotym Krzyżem Związku Żołnierzy Wojska Polskiego (http://busko.net.pl/dzien-wojska-polskiego,,3,1,1,1,29245,n.html). Swoją drogą patrząc na jego członków ten Związek to raczej Związek Żołnierzy LUDOWEGO Wojska Polskiego, czynowników którzy zwalczali AK, NSZ, Żołnierzy Wyklętych i całe powojenne podziemie antykomunistyczne. Chichot historii.

  2. eH!De pisze:

    JP2 był wielkim Polakiem?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Masz pytania? Napisz do nas: redakcja@infobusko.pl