KTK: Akcja w willi „Trzy Róże” w Busku-Zdroju, 22/23 lipca 1944 r.
W nocy 22/23 lipca 1944 r. grupa 19 żandarmów, stacjonująca w willi „Trzy Róże” w Busku-Zdroju przeszła do partyzantki, zasilając oddział por. Janusza Kozłowskiego „Jastrzębca”. Był to jeden z nielicznych przypadków na Kielecczyźnie, by tak duży, świetnie uzbrojony oddział wroga zasilił oddziały Armii Krajowej. – pisze w swoim opracowaniu dr Karolina Trzeskowska-Kubasik z Biura Badań Historycznych IPN
W czasie okupacji niemieckiej w willi „Trzy Róże” mieściła się Główna Zbiornica Jaj przy Powiatowej Spółdzielni Rolniczo-Handlowej. Jej kierownikiem w 1944 r. był Kazimierz Myszkier, pełniący od 1942 r. stanowisko komendanta hufca „Szarych Szeregów” na powiat buski. W czerwcu 1944 r. w willi „Trzy Róże” zakwaterowano oddział żandarmów składający się z Polaków pochodzących głównie ze wschodniej części Polski (jedna osoba pochodziła z woj. krakowskiego, jedna z Wadowic, reszta z Łucka i z okolic). Mylił się Wojciech Borzobohaty, który na łamach książki „Jodła”. Okręg Radomsko-Kielecki ZWZ–AK 1939–1945 twierdził, że wywodzili się z terenów wcielonych do III Rzeszy. Również kpr. Zdzisław Jopowicz „Stal” w relacji z udziału w pracy konspiracyjnej na terenie Obwodu AK Busko popełnił błąd twierdząc, że żandarmi stacjonujący w willi „Trzy Róże” wywodzili się z Poznańskiego.
Jeden z żandarmów, Edward Skowron „Zawisza”, który w nocy 22/23 lipca 1944 r. przeszedł do oddziału por. „Jastrzębca”, wywodził się ze wsi Teklówka w powiecie chorochowskim, na Wołyniu. Jego dwóch braci oraz dalekich krewnych zamordowali członkowie Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA). Jak wspominał na łamach „Kombatanckich Zeszytów Historycznych” [z lipca 1992 r., nr 2]: „niemal codziennie widzieliśmy płynące nagie ciała [przez rzekę Styr] zamordowanych Polaków: mężczyzn, kobiet i dzieci. Niektóre kobiety miały oderżnięte piersi”.
Będąc świadkiem ogromnej skali zbrodni Ukraińców oraz pałając żądzą zemsty, Skowron wraz z innymi młodymi Polakami pochodzącymi z Łucka i okolicy zgłosił się do policji niemieckiej. Przeszedł szkolenie rekruckie, a następnie wcielono go z kolegami do 202 batalionu Schutzpolizei (Policji Ochronnej), w ramach którego walczył z bandami UPA. Niespodziewanie, w październiku 1943 r. przetransportowano ich do Francji w okolice Strasburga, a w maju 1944 r. – do Częstochowy. Tam podzielono ich na kilkudziesięcioosobowe grupy. W czerwcu 1944 r. Skowrona wraz z 24 kolegami skierowano do Buska-Zdroju, gdzie zakwaterowano ich na parterze willi „Trzy Róże”.
Już na początku ich pobytu w miasteczku, do Komendy Obwodu AK Busko dochodziły informacje, że nowoprzybyli nie wykazują zadowolenia ze służby w niemieckiej Żandarmerii, do której wstąpili w celu prowadzenia walki z UPA. Służba w niemieckiej Żandarmerii na terenie okupowanej Polski była dla nich – Polaków – ujmą. Wywiad AK donosił, że w czasie przechadzek, czy podczas odpoczynku śpiewali polskie piosenki żołnierskie i ludowe jak chociażby „Szła dzieweczka do laseczka”.
Albin Bech „Słup” złożył sprawozdanie, że jeden z żandarmów próbował nawiązać z nim kontakt, wykazując chęć dołączenia do oddziałów partyzanckich. Na ten temat rozmawiano również z Myszkierem, komendantem hufca „Szarych Szeregów” na powiat buski. Z kolei kpr. Zdzisławowi Jopowiczowi „Stali” jeden z żandarmów uskarżał się na swój los. Twierdził, że Niemcy obiecywali im, że będą pełnić tylko służbę pomocniczą. Działając w porozumieniu z komendantem Podobwodu AK Busko ppor. Zbigniewem Karasiem „Krążem”, w lipcu 1944 r. w willi „Urocza” doszło do spotkania żandarma sierż. Franciszka Ducha z kpr. Zdzisławem Jopowiczem oraz z Gerardem Grabkiem „Grabem”. Ustalono wówczas datę przejścia do partyzantki, które miało nastąpić w nocy 22/23 lipca 1944 r.
Równocześnie opracowano plan akcji. Żandarmi mieli samowolnie opuścić budynek, oddziały AK miały ochraniać ich z zewnątrz. Jak relacjonował Skowron, obydwu stronom towarzyszyły liczne wątpliwości: „Przejście nasze do partyzantów było ryzykowne, gdyż nie byliśmy pewni czy nasi przedstawiciele doszli do porozumienia z autentycznymi partyzantami, czy też – co nie daj Boże – z jakimiś konfidentami. Wówczas czekałaby nas wszystkich pewna śmierć. Taką samą niepewność wobec nas mieli partyzanci, gdyż i oni obawiali się zdrady z naszej strony. Gdyby ona nastąpiła, to na pewno wielu, bardzo wielu partyzantów poległoby”.
Ryzyko przeprowadzenia akcji było duże. Willę „Trzy Róże” otaczali niemal ze wszystkich stron Niemcy. W szpitalu św. Mikołaja stacjonowało około 300 żołnierzy Wehrmachtu. W willi „Bristol” kwaterowało około 100 Niemców, w szkole podstawowej zaś 200 członków niemieckiej karnej ekspedycji. Nic więc dziwnego, że Komenda Obwodu AK Busko obawiała się podstępu ze strony Niemców. 22 lipca 1944 r. grupa „Orlików”’ pod dowództwem kpr. Józefa Woźniaka zameldowała się w Łagiewnikach k. Buska-Zdroju. Po koncentracji w której brała udział również grupa dywersyjna AK „Majdan”, wyruszono do Buska-Zdroju. Całą akcją dowodził por. „Jastrzębiec”.Wieczorem 22 lipca 1944 r. żandarmi związali i zakneblowali swego dowódcę, volksdeutscha pochodzącego z Wadowic. Około północy w willi „Trzy Róże” pojawili się kpr. Józef Woźniak „Orlik” oraz kpr. Zdzisław Jopowicz „Stal”. Obstawiał ich partyzant ps. „Żmija”. Po podaniu hasła, żandarmi zaczęli opuszczać pojedynczo koszary, kierując się w kierunku willi „Warszawskiej”, gdzie stanowiska zajęła grupa „Orlika”. Według relacji Zdzisława Osińskiego: „wreszcie od strony koszar słyszę pojedyncze kroki. Bliżej stanowiska widzę szare postacie zbliżające się do nas. Zatrzymują się przy moim stanowisku. Twarze tych ludzi były straszne z przerażenia i ze zdenerwowania, zalane strumieniami potu. Dyszeli ciężko mimo, że przebiegli tylko około 100 metrów. Ten strach i zdenerwowanie było wynikiem niepewności, czy przypadkiem nie umówili się z jakimś konfidentem niemieckim, który powiadomił o ich zamiarze Niemców i wpadną w zasadzkę”.
W czasie wycofywania się żandarmów, Niemcy zorientowali się, że w willi „Trzy Róże” zachodzą dziwne wypadki. Z bunkra na dachu, oświetlali rakietami przyległy teren. W celu wywołania postrachu oddali także kilka serii z karabinu maszynowego. Warto zaznaczyć, że 5 żandarmów w nocy 22/23 lipca 1944 r. pełniło służbę wewnętrzną w budynku. Niespodziewane opuszczenie przez nich stanowiska wzbudziłoby podejrzenia Niemców. Dowódca żandarmów, sierż. Duch umówił się z nimi, że znakiem udanego przejścia będzie dla nich trzykrotne wystrzelenie z pistoletu. Liczył, że Niemcy wówczas nakażą im sprawdzenie koszar. Plan powiódł się połowicznie. Na rekonesans wysłano bowiem tylko jednego żandarma. Punkt zborny partyzantów mieścił się w Lesie Widuchowskim. Ogółem na stronę partyzantów pod dowództwem por. Jastrzębca” przeszło 19 żandarmów. Włączono ich do 3 drużyny bojowej por. „Jastrzębca”. Nowoprzybyli przynieśli ze sobą 1 rkm, 1 sowiecki rkm oraz 17 kb. 23 lipca 1944 r., czterech członków żandarmerii, którym nie udało się zbiec, zmasakrowanych, ze skutymi do tyłu rękami, wywieziono w nieznanym kierunku.
24 lipca 1944 r. z magazynu położonego za Buskiem-Zdrojem członkowie oddziału por. „Jastrzębca” zabrali 75 rowerów, którymi od tamtej pory poruszali się. Przez kilka dni kwaterowali w Szańcu, a następnie w lasach w okolicach Szarbkowa i Charbkowa. 1 sierpnia 1944 r. oddział por. „Jastrzębca” urządził zasadzkę na Niemców przy skrzyżowaniu dróg Busko-Zdrój – Kielce k. Wygody Kozińskiej. W wyniku potyczki poległo wielu żołnierzy niemieckich. Po stronie polskiej było 2 ciężko rannych żołnierzy – byli to żandarmi, którzy przeszli na stronę polską. Podczas potyczki z Niemcami zdobyto dużą ilość broni oraz uszkodzono dwa niemieckie samochody. Od 4 do 6 sierpnia 1944 r. oddział por. „Jastrzębca” brał udział w koncentracji oddziałów leśnych AK i Batalionów Chłopskich w Janinie. 6 sierpnia 1944 r. przy wsparciu czołgów sowieckich wkroczył do opuszczonego przez Niemców Buska-Zdroju, gdzie z radością witali ich mieszkańcy miasteczka. Komendantem Buska-Zdroju został por. „Jastrzębiec” Jego oddział stacjonował w miasteczku do 9 sierpnia 1944 r. 13 sierpnia 1944 r. rozpoczęła się niemiecka kontrofensywa, w wyniku której Sowietów zepchnięto za Stopnicę, gdzie ustabilizowała się linia frontu.○ autor: dr Karolina Trzeskowska-Kubasik
Biuro Badań Historycznych
Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie
◙ Podobne informacje:
RK: Będą publikacje o terrorze niemieckim i zbrodni w Lesie Wełeckim – POSZUKIWANI SĄ ŚWIADKOWIE
Zbrodnie III Batalionu 17 pułku policji SS na Ponidziu w czasie okupacji niemieckiej
KTK: Zbrodnie okupanta niemieckiego w Lesie Wełeckim koło Buska-Zdroju
KTK: Ofiary terroru niemieckiego spoczywające na cmentarzu parafialnym w Busku-Zdroju