KTK: Rozstrzelane wesele w Janinie, 19 lipca 1943 – nieznane fakty z powiatu buskiego w czasie II wojny światowej - Internetowy Portal Informacyjny Mieszkańców Miasta i Gminy Busko-Zdrój

KTK: Rozstrzelane wesele w Janinie, 19 lipca 1943 – nieznane fakty z powiatu buskiego w czasie II wojny światowej

19 lipca 2023 | Karolina Trzeskowska-Kubasik / busko.com.pl 03.06.2020 / Jarosław Kruk 04.06.2020 | 19.07.2023 | | 11 komentarzy

W czasie okupacji niemieckiej aresztowań dokonywano nie tylko na ulicach. Niejednokrotnie dochodziło do nich także podczas ślubów i wesel, w których uczestniczyła nie tylko miejscowa ludność, ale także członkowie armii podziemnej. Takie zdarzenie miało miejsce  też w podbuskiej wsi Janina 19 lipca 1943 rokuinformuje urodzona w Busku-Zdroju pani dr Karolina Trzeskowska-Kubasik, historyk, pracownik kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej

Wspólna mogiła na buskim cmentarzu – miejsce spoczynku ofiar. 04.06.2020 / fot. Jarosław Kruk

Warto podkreślić, że koncentracja ich w jednym miejscu była złamaniem fundamentalnej zasady konspiracji. Jedna z najtragiczniejszych obław miała miejsce podczas ślubu por. Mieczysława Uniejewskiego z Teofilą Suchanek, który odbył się 5 czerwca 1943 r. w kościele św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży w Warszawie. Uczestniczyło w nim wielu członków konspiracyjnego oddziału o kryptonimie „Kosa 30”. Na skutek wsypy aresztowano 89 osób, co w konsekwencji doprowadziło do likwidacji zdziesiątkowanego oddziału.

Niemal całkowicie zapomnianym wątkiem w historiografii polskiej są aresztowania dokonane przez żandarmerię niemiecką z Buska-Zdroju po zakończeniu wesela Stanisława Grzegorczyka i Marii Treć. Odbyło się ono 18 lipca 1943 r. we wsi Janina położonej na terenie powiatu buskiego. Janina była wsią, w której tętniło życie konspiracyjne. Miały tam swe komórki wszystkie ugrupowania polityczne oraz wojskowe – na jej terenie działała Armia Krajowa, Bataliony Chłopskie czy Narodowe Siły Zbrojne.

Stanisław Grzegorczyk miał 25 lat, trudnił się rolnictwem. W 1939 r. odbył zasadniczą służbę wojskową. Uroczystość zaślubin miała miejsce o godzinie 16. Wesele odbywało się w domu pana młodego. Był to duży budynek, w którym mieściła się również siedziba poczty. Mieszkał w nim jej kierownik – niejaki Bródka oraz jego siostrzeniec. W poniedziałek nad ranem, 19 lipca 1943 r., żandarmi dokonali aresztowań uczestników wesela, którzy wówczas spali na strychu. Co było przyczyną obławy? Najprawdopodobniej doniesienie jednego z mieszkańców wsi – syna tamtejszego gospodarza, który zarówno w okresie przedwojennym, jak i wojennym pracował w straży fabrycznej w Starachowicach. Swoje częste przyjazdy do Janiny maskował handlem tytoniem. Według Wacława Proksy, funkcjonariusza polskiej policji kryminalnej w Busku-Zdroju, miał rozpoznać wśród gości weselnych dwóch złodziei, którzy pewnej nocy dokonali rabunku kur w gospodarstwie jego ojca. Piotr Pawlina, dowódca oddziału partyzanckiego Batalionów Chłopskich uważał zaś, że szpicel wskazywał Niemcom osoby działające w ruchu oporu, załatwiając przy tym osobiste porachunki.

Powracając do aresztowania gości weselnych w dniu 19 lipca 1943 r. – stojący przy drzwiach żandarm uderzał kolbą każdą osobę wychodzącą ze strychu. Jeżeli ktoś przewrócił się wskutek siły uderzenia, drugi żandarm chwytał go za kark i przewracał twarzą w błoto. Gdy wszyscy leżeli już na ziemi, żandarmi przyprowadzili ciężko pobitego kierownika poczty Bródkę. Ze stodoły wyprowadzono także gajowego Górę. Wszystkich zaprowadzono pod kościół, gdzie trzymano ich pod strażą. Do zatrzymanych doprowadzono pana młodego, Grzegorczyka, którego znaleziono w domu jego żony, u Antoniego Trecia. Brat panny młodej, Stanisław Treć zdołał się ukryć w sianie w stodole. Ogółem żandarmeria aresztowała czternaście osób: pana młodego Stanisława Grzegorczyka, jego brata Zenona, jego stryja Józefa, brata stryjecznego Zygmunta, kierownika poczty Jana Bródkę, muzykantów ze Zbrodzic: Wincentego Marka, Stanisława Marka, Wincentego Marcińca, gajowego Górę, Józefa Muszyńskiego, Stanisława Jankowskiego, Stanisława Tyrańskiego, Jana Kaweckiego oraz Antoniego Trecia. Ten ostatni wspominał moment aresztowania:
„(…) Nad ranem 19 lipca 1943 roku poszedłem do domu weselnego, muzyki już nie było słychać. Zobaczyłem stojącego przed domem Grzegorczyków jakiegoś mężczyznę. Potem usłyszałem jakieś słowa wypowiedziane po niemiecku. Pomyślałem, że to któryś z weselników chce mnie przestraszyć i udaje Niemca. Odpowiedziałem więc: „pocałuj mnie w d…”. Za chwilę ten mężczyzna podszedł do mnie mówiąc coś po niemiecku i wówczas zobaczyłem, że jest w niemieckim mundurze w hełmie i z karabinem”.

Część gości weselnych uniknęła aresztowania. Drużbę Grzegorczyka, Jana Sochę przed północą, uprzedzono o planowanym przyjeździe niemieckich żandarmów z posterunku w Busku-Zdroju. Wraz z grupą innych mężczyzn opuścił wesele i ukrył się w pobliskim lesie. Zastanawiający jest fakt, że Socha nie uprzedził o prawdopodobieństwie aresztowań wszystkich gości weselnych, w tym pana młodego.

Jednocześnie należy zwrócić uwagę na fakt, że aresztowania przeprowadzono błyskawicznie. Co zupełnie zrozumiałe, część weselników chcąc go uniknąć, chciała jak najszybciej opuścić wesele. Podkreślić należy również fakt, że Jana Sochę  o ryzyku aresztowania uprzedził najprawdopodobniej jeden z mieszkańców wsi

Również Zygmunt Łącki uniknął aresztowania, opuszczając wcześniej wesele. Po przybyciu do domu otrzymał ostrzeżenie od sąsiadki o obławie. Wyskoczył przez okno, ukrył się w pobliżu gospodarstwa, a następnie przedostał się do lasu. Także Józef Segda został ostrzeżony przez Leona Grzegorczyka. Udał się do wsi Błoniec i powrócił, gdy żandarmi opuścili Janinę.

Warto zaznaczyć, że nie były to pierwsze aresztowania we wsi Janina. W kwietniu 1943 r. żandarmeria aresztowała Jana Trecia, miejscowego proboszcza ks. Mariana Michońskiego, Władysława Wojtachę oraz Stefana Gracę. W parę tygodni później żandarmeria zabrała z Janiny kolejne cztery osoby: Andrzeja Piaseckiego, Bolesława Rydla, Połotka i Jana Janeczka. Wywieziono ich do obozu koncentracyjnego KL Auschwitz-Birkenau. Żaden z nich nie powrócił.

Aresztowanych gości weselnych wywieziono do Buska-Zdroju. Gajowego Górę zwolniono po drodze na skutek interwencji nadleśnictwa.  Przez kilka dni przetrzymywano ich w areszcie powiatowym. Siostra Stanisława Cyrańskiego udała się do Buska-Zdroju, chcąc przekazać mu jedzenie. Wówczas oddano jej płaszcz brata, mówiąc, że nie będzie mu już więcej potrzebny. Muzykantów: Wincentego i Stanisława Marka oraz Wincentego Marcińca zwolniono na drugi dzień po przywiezieniu do aresztu. W środę, 21 lipca 1943 r. aresztowanych pod konwojem żandarmów z psami poprowadzono w górę ulicy Mickiewicza na podwórze więzienia gestapo mieszczącego się w willi dr. Byrkowskiego (obecnie Galeria Zielona). Tłumacz kolejno odczytywał ich nazwiska, a następnie dopytywał o przebieg zdarzeń z wesela.

Zwolniono wówczas brata panny młodej – Antoniego Trecia oraz brata pana młodego – Zenona Grzegorczyka. Pozostałych aresztowanych rozstrzelano 23 lipca 1943 r. na cmentarzu katolickim w Busku-Zdroju. Śmierć poniósł wówczas także Stefan Rejniewicz, przechodzący w pobliżu cmentarza. Świadkiem egzekucji gości weselnych była niejaka Szczygłowa, która obserwowała jej przebieg ze strychu swego domu. Według jej relacji:
„(…) hitlerowcy przewieźli na cmentarz 17 osób, podobno uczestników wesela we wsi Janina i rozstrzelali ich nad cmentarzu nad dołem wykopanym przez ofiary. (…) Najkrótsza droga z Buska do Kameduł prowadzi koło cmentarza. Drogą tą przechodził Stefan Rejniewicz czytając gazetę.  Żandarm stojący w bramie cmentarza zatrzymał go, kazał podnieść ręce do góry i wprowadził na cmentarz. Na cmentarzu hitlerowcy postawili Rejniewicza nad dołem, w którym leżały zwłoki już rozstrzelanych ofiar i rozstrzelali go”.

W ewidencji aresztu powiatowego nie podano przyczyn rozstrzelania gości weselnych. Wśród nazwisk rozstrzelanych znalazło się nazwisko Zenona Grzegorczyka, którego w rzeczywistości zwolniono. Wszyscy rozstrzelani byli rolnikami. Podkreślić należy, że na terenie powiatu buskiego ta warstwa społeczna poniosła największe straty. W listopadzie 1943 r. mieszkańcy Janiny (Jan Socha, Leon Grzegorczyk, Zenon Grzegorczyk, Władysław Sikora, Stanisław Treć) udali się do Buska-Zdroju w celu identyfikacji miejsca kaźni na terenie cmentarza katolickiego. Na masowy grób natknęli się na głębokości 70-80 cm. Z jednych zwłok wycięli z przodu duży kawałek swetra, z drugich ściągnęli buty z cholewami i onuce zrobione z przeciętej na dwoje chustki kobiecej, z trzecich zaś czarną szmatę. Żona Jana Kaweckiego rozpoznała jego buty i onuce. Sweter zaś należał do Stanisława Cyrańskiego – przyszedł w nim do domu, gdy wrócił z działań wojennych w 1939 r. Czarną szmatę rozpoznano jako oderwaną część podszewki z marynarki Zygmunta Grzegorczyka.

Na szpiclu wykonano wyrok śmierci. Zabito również jego ojca oraz narzeczoną ze Starachowic, którzy złorzeczyli na całą wieś, wymieniając przy tym nazwiska osób, które według nich działały w ruchu oporu. Jesienią 1944 r. Janina znalazła się w strefie przyfrontowej. Żandarmi urządzili wielką łapankę, wskutek której zabrano wszystkich mężczyzn zdolnych do pracy. Około sześćdziesiąt osób zabrano do Bosowic, gdzie mieścił się obóz pracy przymusowej. Pozostałych wywieziono na roboty przymusowe do III Rzeszy.

busko.com.pl [03.06.2020]: – Tragiczne wesele w Janinie – nieznane fakty z powiatu buskiego w czasie II wojny światowej

 


dr Karolina Trzeskowska-Kubasik– urodzona 26 listopada 1987 r. w Busku Zdroju. Pracownik Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej, członek projektu „Terror okupacyjny na ziemiach polskich w latach 1939-1945” pod przewodnictwem dr. Rafała Leśkiewicza. Absolwentka historii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii, specjalność historia najnowsza Polski. W latach 2014-2019 pracownik Studium Polski Podziemnej w Londynie. Przez kilka lat pracowała jako nauczyciel historii w jednej z Polskich Szkół Sobotnich w Londynie. Kierownik projektu „Polonijne spotkania z historią najnowszą Polski”, redaktor naczelny „Biuletynu Informacyjnego Studium Polski Podziemnej”. Autorka biografii Tadeusza Żenczykowskiego-Zawadzkiego, publikacji „Zbrodnie okupanta niemieckiego w Lesie Wełeckim k. Buska-Zdroju” oraz listy ofiar terroru okupanta niemieckiego na terenie powiatu buskiego, a także licznych artykułów popularnonaukowych i naukowych publikowanych w prasie krajowej oraz emigracyjnej. Obecnie pracuje nad napisaniem monografii powiatu buskiego w czasie II wojny światowej.

Adres e-mailowy: Karolina.Trzeskowska-Kubasik@ipn.gov.pl, nr tel.: 602 463 740


Jarosław Kruk: To tragiczne zdarzenie opisywał w swoich opracowaniach śp. Leszek Marciniec. Nazywał je „Rozstrzelane wesele”, dlatego pozwoliłem sobie na drobną zmianę tytułu.

Intryguje mnie drobna rozbieżność – różnica wieku zamordowanego przez Niemców śp. Stanisława Grzegorczyka: na płycie grobowej jest podany wiek 23 lata a u Pani dr. Karoliny Trzeskowskiej-Kubasik 25 lat.

 

◙ Podobne informacje:

RK: Będą publikacje o terrorze niemieckim i zbrodni w Lesie Wełeckim – POSZUKIWANI SĄ ŚWIADKOWIE

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna.

11 odpowiedzi na “KTK: Rozstrzelane wesele w Janinie, 19 lipca 1943 – nieznane fakty z powiatu buskiego w czasie II wojny światowej”

  1. Monika pisze:

    Wszyscy młodzi zostali wystawieni Gestapowcom przez jednego człowieka,a przy tym zginął niewinny człowiek ,ktory spojrzał przez ogrodzenie co się.

  2. Ryszard Szklany pisze:

    Dramat opisanego tu wesela poprzedziło aresztowanie w Janinie 6 osób w kwietniu 1943 r. Wśród aresztowanych był proboszcz parafii Janina, ks. Marian Pankowski. Oto kilka bliższych informacji o proboszczu, okolicznościach jego aresztowania i tragicznym jego losie.

    Ksiądz Marian Pankowski, syn Piotra i Teodory z domu Kowalskiej, urodzony 9 kwietnia 1887 r. w Nowej Słupii, zanim został proboszczem parafii Janina był wikariuszem w parafiach Książ Wielki, Koniemłoty, Beszów i proboszczem w parafiach Kluczewsk, Potok Złoty, Konieczno, Bebelno.

    Do parafii Janina należały (stan na początek 1941 r.) wsie z gminy Szczytniki: Janina, Kołaczkowice, Ruczynów, Szczytniki, Strzałków i Zaborze, oraz wsie Kotki, Skarysławice, Służów i Widuchowa z gminy Szaniec, a także gromada Palonki z gminy Gnojno. Wikariuszem w parafii Janina był ks. Stanisław Zapart, syn wincentego i Antoniny z domu Koper, urodzony 20 października 1912 r. w Głogowicach, pow. Pińczów.
    Ks. M. Pankowski użyczał pomieszczeń swojej plebanii do prowadzenia tajnych kompletów nauczania. Między innymi uczył tam jego siostrzeniec Jerzy Górczyński. Wymieniam ks. M. Pankowskiego wśród nauczycieli tajnego nauczania w powiecie buskim tu: https://www.powiatbuski1939-1945.pl/kultura-oswiata-propaganda/oswiata/lista-nauczycieli-tajnego-nauczania-litery-o-s/.
    Ks. M. Pankowski działał w PCK Busko. Był przewodniczącym punktu PCK w Kołaczkowicach (jego zastępcami byli Stanisław Radosz, Józef Zapart i Józef Oszywa, sekretarzem Marta Łosin, kasjerem Jan Wróbel).

    Został aresztowany przez Niemców 12.4.1943 r. Tego dnia żandarmi z Buska uprowadzili z Janiny dalszych 5 osób. Wszystkich skierowano do KL Auschwitz. Nikt z nich nie wrócił.
    Transport do obozu i los więźniów, wśród których był ks. M. Pankowski, tak został opisany w Księdze pamięci: “Więźniowie jechali wagonami towarowymi pod strażą SS, z rękami skrępowanymi sznurem na plecach. Wyładunek transportu nastąpił po południu, 2 czerwca, na stacji kolejowej w Oświęcimiu. Stamtąd więźniowie, popędzani, bici i szczuci psami przez eskortujących esesmanów, zostali doprowadzeni do obozu w Birkenau. Następnego dnia odbyła się procedura rejestracji. Po jej zakończeniu deportowanych skierowano na tzw. kwarantannę wstępną. Odbywała się ona w bloku 20 na odcinku BIb. Już podczas jej trwania zmuszano więźniów do wykonywania ciężkich prac ziemnych przy rozbudowie obozu w Birkenau. Traktowanie ich ze strony więźniów funkcyjnych i esesmanów było od początku bardzo brutalne. Przejawiało się ono m.in. w biciu, urządzaniu tzw. kąpieli, czyli polewania nagich więźniów na przemian zimną i gorącą wodą, oraz tzw. sportu, czyli wyczerpujących ćwiczeń. Ze szczególną brutalnością więźniowie funkcyjni odnosili się do księży katolickich, poniżając ich uczucia religijne i zadając wymyślne udręki fizyczne. W omawianym transporcie deportowano przynajmniej dwóch księży – Emanuela Sojkę (nr 123414), wikarego parafii Borowa koło Częstochowy, i Mariana Pankowskiego (nr 123748), proboszcza parafii Janina”.
    Z KL Auschwitz trafił do KL Mittelbau-Dora w Turyngii, gdzie niewolniczo pracował przy budowie tuneli i podziemnych hal do produkcji rakiet. Przebywał w lipcu 1944 r. w tamtejszych podobozach Ellrich i Mittelbau. Podobóz Ellrich miał jedną z najwyższych śmiertelności wśród wszystkich niemieckich obozów koncentracyjnych.
    W marcu 1945 r. trafił do pobliskiego Nordhausen, gdzie zginął najprawdopodobniej podczas nalotu brytyjskiego 3-4 kwietnia 1945 r. na to miasto.

  3. abba pisze:

    Cenne wspomnienie. I niestety gorzka refleksja.

    Kto o tym dziś wie, kto pamięta? Czy społeczeństwo lokalne, czy urzędnicy nie mogliby uczcić i upamiętnić śp. ks Mariana Pankowskiego np. nadaniem szkole lub ulicy jego imienia? Ostatnio nadali Szkole Podstawowej w Dobrowodzie imię Jana Długosza i weszła placówka do może i stutysięcznego grona szkół noszących jego imię. A czy nie mogłaby ta szkoła nosić imię śp. ks Mariana Pankowskiego, który niósł kaganek oświaty do dzieci wiejskich podczas wojny mimo groźby śmierci ze strony Niemców i który zginął śmiercią tragiczną.

    Ponad 100 lat temu Stanisław Wyspiański mówił ustami postaci „Wesela”:
    PAN MŁODY
    Myśmy wszystko zapomnieli;
    mego dziadka piłą rżnęli…
    Myśmy wszystko zapomnieli.

    GOSPODARZ
    Mego ojca gdzieś zadźgali,
    gdzieś zatłukli, spopychali;
    kijakami, motykami
    krwawiącego przez lód gnali…
    Myśmy wszystko zapomnieli.

    Czy coś się przez ten wiek zmieniło?

  4. do abba pisze:

    czy coś się zmieniło? tak, przybyło bardzo dużo ulic, np: Wschodnia, Sady, Czesława Miłosza, Zielna, Miodowa, Starowiejska, Urocza, Stoczek, Widokowa, Leszczynowa, Pawia, Ptasia, Wichrowe Wzgórze, Zielone Wzgórze, Dzikiej Róży, Akacjowa, Sasankowa, Krokusowa, Leszczynowa, Bukowa, Poziomkowa, Olchowa.

  5. brawo! pisze:

    Jakie piękne ulice! Ależ w tym Busku musi być zielono i przyjemnie! Prawdziwy Ogród Botaniczny! To chyba jest najbardziej ekologiczne miasto w Polsce!

  6. Rodowity pisze:

    Pierwszy raz słyszałem o tym strasznym mordzie od mego ojca mając kilka lat,kiedy paliliśmy tam świeczki w listopadowe święto.Różni się wersja z przechodzącym obok cmentarza człowiekiem ,ale Pani Szczygłowa była świadkiem naocznym /przy cmentarnej z tamtej strony stały wtedy trzy domy/ i jej wersji od dzisiaj będę się trzymał.Od tamtej pory wiem że konfidenci to straszni ludzie.

  7. […] Rozstrzelane wesele w Janinie, 19 lipca 1943 – nieznane fakty z powiatu buskiego w czasie II wojny… […]

  8. […] Rozstrzelane wesele w Janinie, 19 lipca 1943 – nieznane fakty z powiatu buskiego w czasie II wojny… […]

  9. […] KTK: Rozstrzelane wesele w Janinie, 19 lipca 1943 – nieznane fakty z powiatu buskiego w czasie II … […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Masz pytania? Napisz do nas: redakcja@infobusko.pl