RK: Sąd uznał, że prof. Engelking i prof. Grabowski dopuścili się pomówienia wmawiając nam odpowiedzialność za Holocaust
Autorzy książki „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski” prof. Barbara Engelking i prof. Jan Grabowski muszą przeprosić Filomenę Leszczyńską, krewną jednego z mężczyzn opisanych w publikacji. Nie muszą jednak płacić zadośćuczynienia, którego domagała się kobieta. Taką decyzję wydał Sąd Okręgowy w Warszawie. Wyrok nie jest prawomocny. – informuje 9.02.2021 portal Radio Kielce
Prawnicy Leszczyńskiej wskazywali, że autorzy publikacji dopuścili się pomówienia. Powoływali się na wyrok sądu z lat 50., który uniewinnił jej stryja Edwarda Malinowskiego od zarzutu kolaboracji z Niemcami i wydawania ukrywających się Żydów. Autorka książki uważa jednak, że podczas procesu świadkowie, który mieli świadczyć na niekorzyść sołtysa, zostali pobici.
Proces dotyczył jednego akapitu z dwutomowego wydawnictwa. Przytoczono w nim relację Estery Drogickiej, która, jak piszą Engelking♂ i Grabowski♂: „zdawała sobie sprawę, że jest on [Malinowski – red.] współwinny śmierci kilkudziesięciu Żydów, którzy ukrywali się w lesie i zostali wydani Niemcom, mimo to na jego procesie po wojnie złożyła fałszywe zeznania w jego obronie”.
Drogicka wskazała też, że sołtys Malinowski pomógł jej uniknąć śmierci (była Żydówką), choć jednocześnie ograbił ją ze znacznej części majątku oraz, że z nim handlowała w trakcie pobytu na robotach w Prusach. W tej drugiej kwestii Barbara Engelking przyznała, że doszło do pomyłki.
Dr Piotr Gontarczyk z Instytutu Pamięci Narodowej, który jako pierwszy opisał sprawę, zwracając uwagę na nieprawdziwe informacje zwarte w książce, powiedział Radiu Kielce, że sprawa jest bardzo skomplikowana. Z jednej strony mamy fundamentalną wartość, jaką jest wolność badań naukowych. Jest jednak druga strona medalu, czyli dobra osobiste ludzi pomawianych o zbrodnie, których nie popełnili.
– Z jednej strony jest naukowiec, a z drugiej rodzina, której przodkowi zarzucono wydanie w ręce Niemców kilkunastu Żydów. Tymczasem z akt archiwalnych sprawy jednoznacznie wynika, że był to człowiek, który Żydów ratował i ci Żydzi później go bronili w sądzie przed fałszywymi zarzutami – wyjaśnia.
Piotr Gontarczyk zwraca uwagę, że najważniejsze w wyroku sądu jest to, że do przestrzeni publicznej dotrze, czym generalnie jest książka „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”. Historyk pisał już o tym wielokrotnie. Jego zdaniem, jest to książka skandaliczna:
Rząd USA w 1939 r. nie przyjął statku z 937 żydowskimi uchodźcami z III Rzeszy. Franklin Delano Roosevelt odrzucił wstrząsającą prośbę o łaskę i uznał Żydów za „element niepożądany”. Wielu z nich trafiło później do komór gazowych.
– Naruszająca elementarne zasady badań naukowych. Znalazłem tam dziesiątki przypadków, w których jest zmieniana treść źródeł historycznych. To są rzeczy, o których się filozofom nie śniło, rzeczy za które normalny student wyleciałby ze studiów. Niestety, taki jest obraz tej książki i takim obrotem sprawy w sądzie nie jestem zaskoczony – mówi Piotr Gontarczyk.
Historyk opracowuje kilkusetstronicową publikację zawierającą półtora tysiąca przypisów, w której opisuje książkę Engelking i Grabowskiego. Będzie w niej również kilkadziesiąt tablic, gdzie po lewej stronie znajdzie się fragment książki, a po prawej oryginalne źródło, na które powołują się autorzy książki. Dzięki temu każdy będzie mógł porównać i ocenić, jak wyglądała praca autorów ze źródłami.
Jak informowaliśmy, w maju ubiegłego roku, temat książki Barbary Engelking i Jana Grabowskiego poruszył także dr Tomasz Domański♂ z kieleckiej delegatury IPN. Historyk w publikacji „Korekta obrazu? Refleksje źródłoznawcze wokół książki Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski” wytyka błędy książki pod redakcją Grabowskiego i Engelking. Domański pośrednio udowadniał, że nierzetelność publikacji „Dalej jest noc..” służy uzasadnieniu tezy, że Polacy są jako naród odpowiedzialni za Holocaust niemal tak samo jak Niemcy.
– Recenzja dr. Tomasza Domańskiego jest bardzo merytoryczna. Z niesamowitą szczegółowością analizuje każdy dokument, który został w książce wykorzystany. Okazuje się, że te źródła i dokumenty są wielokrotnie zmanipulowane i dostosowane do tezy, którą autorzy chcą narzucić. Gdy pojawia się recenzja, twórcy książki nie podejmują dyskusji, ale wysuwają szereg inwektyw pod adresem recenzenta, chcąc mu zamknąć w ten sposób usta. Mnie się to kojarzy z głębokim stalinizmem. Tak kształtowała się propaganda. Jest to dla mnie niepokojące i oburzające – podkreślała Dorota Koczwańska-Kalita, naczelnik kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.
Tomasz Domański mówił, że podjął się przeanalizowania publikacji „Dalej jest noc…” i weryfikacji pewnych postawionych tez, ponieważ zajmuje się tematyką żydowską i relacjami polsko-żydowskimi.
– Na podstawie przeanalizowanej dokumentacji doszedłem do wniosku, że jest to publikacja zawierająca bardzo dużo uchybień, nieścisłości, a nawet błędów, które nigdy nie powinny się znaleźć w publikacji naukowej – mówił.
Historyk IPN zwrócił m.in. uwagę na kwestie sposobu opisywania rzeczywistości okupacyjnej.
– Autorzy używają np. pojęcia „administracja niemiecko-polska”. Sugerują, że pod okupacją istniała jakaś polska forma administracji, co jest rzeczą absurdalną. Była to po prostu administracja niemiecka, która na niższych szczeblach była złożona z obywateli polskich. Niemcy znieśli polski samorząd, wprowadzając w to miejsce swój system zarządzania – zaznaczył historyk.
Tomasz Domański zwrócił też uwagę na sposób opisywania funkcjonowania i dziejów granatowej policji. Jego zdaniem, autorzy książki „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski” piszą o tej formacji jako o polskiej policji, tak jakby była formacją powołaną w ramach struktur państwa polskiego. Tymczasem był to rodzaj niemieckich sił porządkowych Ordnungspolizei. Formacja była złożona z Polaków, ale bezwzględnie podporządkowana i wykonująca rozkazy niemieckie.
– W całej książce pojawia się też brak rzetelnej analizy źródeł. Najbardziej widoczne jest pomijanie fragmentów, które nie pasują autorom do założonej tezy, czyli polskiego uczestnictwa w Holokauście – wymieniał.
Historyk zwracał m.in. uwagę na wycięcie z jednego fragmentu źródła wyrazu „Niemcy”, co dało podstawę do twierdzenia, że Polacy zmuszali Żydów do zamiatania ulic.
W innym fragmencie dotyczącym Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, czy ogólnie ratujących Żydów, relacje między ratowanymi i ratującymi sprowadzono tylko do kwestii finansowych. Nie ujęto wypowiedzi Żydów dziękujących za uratowanie życia i zapewniających o swojej dozgonnej wdzięczności. Opis źródła w książce nie oddaje tego, co ono zawiera i jaki jest ogólny wydźwięk poszczególnych dokumentów.
– To są dla mnie bardzo ważne kwestie – zaznaczył Tomasz Domański.
W opinii historyka IPN, publikacja pod redakcją profesorów Barbary Engelking i Jana Grabowskiego… – cały artykuł na źródłowej stronie Radio Kielce – po kliknięciu na link♂
◙ Podobne informacje:
PR24: Ginęli, bo nieśli pomoc. Dziś Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów
Jedna odpowiedź do “RK: Sąd uznał, że prof. Engelking i prof. Grabowski dopuścili się pomówienia wmawiając nam odpowiedzialność za Holocaust”
Wszyscy wiemy jak było, żaden wyrok nic tu nie odczaruje.