Kalendarium: 29 stycznia 1944 r. - okrutny mord dokonany na polskiej wsi Koniuchy przez partyzantów radzieckich i żydowskich - Internetowy Portal Informacyjny Mieszkańców Miasta i Gminy Busko-Zdrój

Kalendarium: 29 stycznia 1944 r. – okrutny mord dokonany na polskiej wsi Koniuchy przez partyzantów radzieckich i żydowskich

29 stycznia 2024 | Wikipedia / niedziela.pl 7/2008 / Uważam Rze 23.01.2013 / Jarosław Kruk 30.01.2020 | 30.01.2021, 29.01.2023; 29.01.2024 | | 9 komentarzy

Zbrodnia w Koniuchach – jak informuje Wikipedia – została popełniona 29 stycznia 1944 przez partyzantów radzieckich (Rosjan i LitwinówGenrikasa Zimanasa i partyzantów żydowskich Jaakowa Prennera na co najmniej 38 polskich mieszkańcach (mężczyznach, kobietach i dzieciach; najmłodsze miało 2 lata) wsi Koniuchy (dziś na terenie Litwy, dawniej w II Rzeczypospolitej w województwie nowogródzkim).

Pogrom mieszkańców wsi Koniuchy dokonany 29 stycznia 1944 r. wspólnie przez partyzantów radzieckich i żydowskich przypomniał tygodnik katolicki Niedziela w nr 7/2008. We wstępie artykułu, z racji zbieżności dat, napisano:

– Obchodzimy właśnie 60. rocznicę tzw. pogromu Żydów w Kielcach. Zamordowano wówczas 39 Żydów i 3 Polaków. Dobrze, że przypominamy tę tragedię. O wszystkich tragediach trzeba głośno wołać, by już nigdy się nie powtórzyły.
Trzeba zrobić wszystko, by raz na zawsze zasypać przepaść między mniejszościami, doprowadzić do wzajemnego przebaczenia i prawdziwego pojednania. By to osiągnąć, musimy odkryć wszystkie zbrodnie, także te dokonane na Polakach. W każdym wypadku trzeba mówić całą prawdę, by „tak” oznaczało „tak”, a „nie” oznaczało „nie”. Nie ma znaczenia, kogo ta prawda dotyczy.
Pokazujemy dziś zło dokonane na obywatelach pochodzenia żydowskiego, ale pomijamy zbrodnie dokonane przez Żydów na rodowitych Polakach. Przywołajmy w tym miejscu wspomnienie o okrutnej zbrodni we wsi Koniuchy.

Historyk ma głos

Polski historyk Kazimierz Krajewski skomentował całe wydarzenie następująco: „Jedyną «winą» mieszkańców Koniuch było to, że mieli już dosyć codziennych – a właściwie conocnych – rabunków oraz gwałtów i chcieli zorganizować samoobronę. Bolszewicy z Puszczy Rudnickiej postanowili zrównać wieś z ziemią, tak by zastraszyć ludność innych wiosek. (…) Wymordowanie mieszkańców wsi Koniuchy (wraz z kobietami i dziećmi) opisane zostało przez Chaima Lazara jako wybitna «operacja bojowa», z której jest on autentycznie dumny. Opis «ufortyfikowania» wsi jest kompletną bzdurą. Była to normalna wioska, w której część mężczyzn zorganizowała samoobronę. Ich uzbrojenie stanowiło parę zardzewiałych karabinów”.
Cytaty przytaczane w artykule pochodzą z opracowania Hanny Sokolskiej – rzecznika prasowego Kongresu Polonii Kanadyjskiej, okręg Toronto.

Cudem uratowana

Relacja osoby, która jako młoda dziewczyna zdążyła uciec i schować się przed tą masakrą. Pani Anna tak wspomina:

Jak my spali, strzelali, światło się pokazało, dom stał o tam, zboże się paliło, 29 stycznia to było. Siano, owce, świnie, konie – wszystko się spaliło. U sąsiadów też. Sąsiada to tu zabili, koło domu, a matkę jego to w lesie zabili, koło mogiły, tam gdzie teraz krzyż postawili. My wybiegliśmy z domu w nic nieodziani, tak jak z łóżka wstali.
15 lat pełnych wtedy miałam, w dołek wpadłam i tak leżałam, mróz i lód był, śniegu mało, ojciec tam poszedł, ja też pobiegłam za ojcem. Wiadomo, cała wieś pali się. Wszyscy, co pobiegli nad rzekę, to zostali ocaleni, a jak do lasu – to zostali zabici. Leżeli wszyscy goli. Kto szedł z wioski, to mówił, że dużo trupów w wiosce. I trochę kobieta z tego domku dała coś do odziania się i wreszcie przeszliśmy. Wszędzie pobici, ranni, naliczyłam 12 rannych, a było i więcej, a pobitych cała wieś. Kto uciekał w tamtą stronę, to wszyscy. A czterech Babinów to cztery dusze. Ojciec, matka, córka i syn. Za granicą mówią, że o tym wiedzą, a my nie. Nie wiemy, kto to był, ja z nimi nie rozmawiałam. Gdybym rozmawiała, to bym już nie żyła. Mówią, że to Ruskie byli, bo tak jak po ulicy biegli, to krzyczeli: «ura, ura». Mówią, że i Ruskie, i Żydzi, i Litwini, kto jego wie. Przyszli tu kiedyś z jesieni. Zabili bydło i zabrali. I wtedy my zaczęli bronić wioski, żeby oni nie przychodzili i nie brali. No to rozeźlili się i tak nam zrobili. No i co, co ta wioska miała zrobić. Kto tam miał broń, to i tak nie dali sobie rady. Okrążyli i ot co. Rzadko kto jaki stróż tu przyjdzie. Z jednej strony przyjdzie, to z drugiej strony biją i palą. Tam dalej to zabili kobietę – matkę Jankiewiczową. Mały chłopak na rękach jej był. I jak ją zabili, to jak snopek stał i go podpalili, to się dziecko popaliło. Ale jakoś go uleczyli w szpitalu. Wojtkiewiczowa też sama z małym była, mały padł, ale przeżył. Parnicką Urszulę jak biegła tu, w tą stronę, koło mogiły w kierunku lasu, to pobili, kamieniami po głowie dobili.

Relacje oprawców

W zimową, ciemną, mroźną noc 29 stycznia 1944 r. sowiecka partyzantka stacjonująca w Puszczy Rudnickiej – w skład której wchodził batalion składający się z Żydów (udało im się zbiec do Puszczy Rudnickiej po powstaniu w getcie kowieńskim i włączyć się do partyzantki sowieckiej) – otoczyła wieś Koniuchy. Pod zarzutem rzekomej współpracy jej mieszkańców z okupantem niemieckim partyzanci dokonali na nich strasznego mordu i puścili z dymem wszystkie zabudowania. Nie oszczędzili nikogo. Mordowali z zimną krwią bezbronnych mężczyzn i kobiety, starszych i niemowlęta. Pozostawili po sobie tylko popiół i zmasakrowane ciała ofiar.
O przebiegu tej strasznej „akcji” najchętniej pisali sami oprawcy. Już w 1946 r. Żydzi Meir Jelin i Dymitrij Gelperm, członkowie Żydowskiej Brygady Kowieńskiej, wchodzącej w skład partyzantki sowieckiej, opisali zbrodnię w Koniuchach jako „wybitny bój z wrogiem, skierowany przeciwko… Niemcom”. Przytoczmy niektóre wyjątki z tego pouczającego zwierzenia żydowskich „bohaterów”:

„W wiosce Koniuchy, jakieś 30 kilometrów od bazy partyzanckiej, usadowił się niemiecki garnizon. Faszyści ścigali partyzantów; zastawiali na nich zasadzki na drogach. Kilka zgrupowań partyzanckich, a w tym «Śmierć okupantom», otrzymało więc rozkaz zniszczenia tej placówki bandytów. (…) Opuściwszy bazę…     – cały artykuł na źródłowej stronie niedziela.pl – po kliknięciu na link


Obszerny artykuł poświęcony tej masakrze ukazał się na portalu HISTORIA Uważam Rze 23.01.2013 r. Poniżej kilka fragmentów

Młot na „biało-Polaków”

Sowiecka partyzantka łupiła niemiłosiernie ludność cywilną, zabierając żywność, ubrania, sprzęty domowego użytku, słowem wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Kobiety, nawet małe dziewczynki, były okrutnie gwałcone. Symptomatyczne są powojenne wspomnienia i relacje tychże partyzantów. Jeden z nich napisał wprost, że nigdy przedtem i później nie jadł tak dobrze jak podczas okupacji! W opanowanych przez Sowietów puszczach istniały nie tylko ich rozbudowane siedziby, ale także lotniska. Samoloty przywoziły sprzęt, bibułę propagandową (tego przecież nie mogło zabraknąć) oraz kadrę instruktorską i polityczną. W drogę powrotną zabierały tony zdobytej żywności…

Na tych samych terenach działała również polska konspiracja, polityczna (struktury Delegatury Rządu na Kraj) oraz wojskowa, czyli Armia Krajowa. Była ona dość liczna, ale w żaden sposób nie mogła konkurować z Sowietami, którzy mieli znakomite wyposażenie i doborową kadrę oficerską. Polska ludność, ogołocona eksterminacją i wywózkami, pozbawiona była w znacznym stopniu miejscowych elit, zaś oficer, który przetrwał pierwszą, czyli sowiecką okupację, był niezwykłą rzadkością.

Do kwietnia 1943 roku, czyli do ujawnienia sprawy Katynia, obie strony… – cały artykuł na źródłowej stronie Uważam Rze – po kliknięciu na link

Śmiech w dzikim szaleństwie

Dzięki staraniom i badaniom Kongresu Polonii Kanadyjskiej ustalono listę około 40 uczestników masakry w Koniuchach, byłych partyzantów żydowskich ze zgrupowań w Puszczy Rudnickiej, wymienianych imiennie w publikacjach i dokumentach, którą przekazano IPN.

Wszystkich mieliśmy wybić. Partyzanci okrążyli wioskę, wszystko podpalono, każde zwierzę, każdego człowieka zabito. Jeden z moich kolegów wziął kobietę, położył jej głowę na kamień i zabił ją kamieniem

Sprawą tej masakry zajęło się również litewskie Centrum Ludobójstwa i Oporu (Lietuvos gyventojų genocido ir rezistencijos tyrimo centras) w Wilnie, które w czasopiśmie „Genocidas ir rezistencija” [nr 1 (11) 2002] opublikowało bardzo obszerny i bogato udokumentowany raport historyka Rimantasa Zizasa, poziomem i objętością przewyższający wszystko, co w tej sprawie ustalił polski IPN.

Mimo skali popełnionej zbrodni i niezwykłego okrucieństwa, z jakim ją popełniono, ta sprawa nie stała się jednak przedmiotem takich roztrząsań naukowych, publicystycznych i moralnych, jak inne zbrodnie, nawet nieudokumentowane do końca. Jej sprawcy nie zostali objęci ściganiem, co więcej, cały czas są pod ochroną tych uczonych i publicystów, którzy wiernie trzymają się oficjalnej wersji sowieckiej, jakoby masakra była uzasadnionym aktem odwetu na kolaborantach.

A przecież naoczny świadek i uczestnik masakry Paul Bagriansky zapamiętał: „Gdy dotarłem do oddziału, aby przekazać nowe rozkazy, zobaczyłem straszny, przerażający obraz. […] Na małej polance w lesie leżały półkolem ciała sześciu kobiet w różnym wieku i dwóch mężczyzn. Ciała były rozebrane i położone na plecach. Padało na nie światło księżyca. Jeden po drugim partyzanci strzelali trupom między nogi. Gdy kule dosięgały nerwów, trupy reagowały jak żywe. Drgały i wykrzywiały się przez kilka sekund. Trupy kobiet reagowały w bardziej gwałtowny sposób niż mężczyzn. Wszyscy partyzanci z tego oddziału brali udział w tej okrutnej zabawie, śmiejąc się w dzikim szaleństwie. Najpierw przestraszyłem się tym przedstawieniem, ale potem zaczęło mnie ono w chory sposób interesować. […] Im się nie spieszyło i dopiero jak trupy przestały reagować na kule, przemieścili się na nową pozycję”.

Dzięki relacji Bagriansky’ego wiemy, że jednak różne były reakcje uczestników pacyfikacji po popełnionym mordzie. Obok niczym nieskrywanej radości pojawiały się… – cały artykuł na źródłowej stronie Uważam Rze – po kliknięciu na link


Na portalu Hismag.org, do bardzo obszernego artykułu „Masakra wsi Koniuchy (29 stycznia 1944 r.)” poświęconemu tej zbrodni dołączona jest poniższa Lista ofiar:

Bandalewicz Stanisław, ok. 45 lat
Bandalewicz Józef, 54 lata .
Bandalewiczowa Stefania, ok. 48 lat
Bandalewicz Mieczysław, 9 lat
Bandalewicz Zygmunt, 8 lat
Bobin Antoni, ok. 20 lat
Bobinowa Wiktoria, ok.45 lat
Bobin Józef, ok. 50 lat
Bobin Marian, 16 lat
Bobinówna Jadwiga, ok. 10 lat
Bogdan Edward, ok. 35 lat
Jankowska Stanisława
Jankowski Stanisław
Łaszakiewicz Józefa
Łaszakiewiczówna Genowefa
Łaszakiewiczówna Janina
Łaszakiewiczówna Anna
Marcinkiewicz Wincenty, ok. 63 lat
Marcinkiewiczowa N. (sparaliżowana, spaliła się)
Molis Stanisław, ok. 30 lat
Molisowa N., ok. 30 lat
Molisówna N., ok. 1,5 roku
Pilżys Kazimierz
Pilżysowa N.
Pilżysówna Gienia
Pilżysówna Teresa
Parwicka Urszula, ok. 50 lat
Parwicki Józef, lat 25
Rouba Michał
Tubin Iwaśka (?), ok. 45 lat
Tubin Jan, ok. 30 lat
Tubinówna Marysia, ok. 4 lat
Wojsznis Ignacy, ok. 35 lat
Wojtkiewicz Zofia, ok. 40 lat
Woronisowa Anna, 40 lat
Woronis Marian, 15 lat
Woronisówna Walentyna, 20 lat
Ściepura N. (krawiec z miejscowości Mikonty)


W wyniku bestialskiej zbrodni w Koniuchach  – informuje niedziela.pl w przytaczanym na wstępie artykule  – zginęło na miejscu 45 osób, 12 zostało rannych, część z nich zmarła później w szpitalu w Bieniakoniach. Z 85 domów zostały tylko 4 (Aleksandrowiczów, Wandalewiczów, Radzikowskich i Łaszkiewiczów).

Poeta Janusz Wasylkowski przekazał redakcji Niedzieli m.in. taki wiersz:

Kazano nam wyrwać miasto z serca
zapomnieć że było
kto zapomina ten umarł
zanim rozstał się z tym światem
pamiętamy i będziemy pamiętać
więc jeszcze pożyjemy.

q  grafika tytułowa: Fot.: Youtube/WilnotekaLT

4  Wilnoteka.lt [30.10.2015]: – Mord w Koniuchach – kto jeszcze o tym pamięta?

4  PolskieRadio24.pl [03.02.2019]: – Leszek Żebrowski: zbrodnie w Koniuchach popełnili sowieccy partyzanci i osoby pochodzenia żydowskiego

 

 

◙ Podobne informacje:

Kalendarium: 30 czerwca 1941 r. we Lwowie rozpętało się piekło. Jak doszło do pogromu ludności żydowskiej?

Kalendarium: 20 stycznia 1942 r. Konferencja w Wannsee, czyli urzędowa decyzja o masowym ludobójstwie europejskich Żydów

Kalendarium: 24 marca 1944 r. – w Markowej Niemcy zastrzelili Józefa i Wiktorię Ulma, szóstkę ich dzieci oraz ukrywanych przez nich Żydów. W 2003 rozpoczął się ich proces beatyfikacyjny

„Ratowali tysiące Żydów”. MSZ przypomina bohaterów z Grupy Ładosia

Kalendarium: 26 sierpnia 1943 partyzanci sowieccy podstępnie opanowali bazę oddziału AK Antoniego Burzyńskiego ps. Kmicic działającego na Wileńszczyźnie. Dowódcę i kilkudziesięciu jego żołnierzy zamordowali. „Mały Katyń nad Naroczą”

Kalendarium: 12 lipca 1945 r. – „Mały Katyń” – rocznica Obławy Augustowskiej, największej zbrodni popełnionej na Polakach po II wojnie światowej | Obława to największa sowiecka zbrodnia dokonana już po zakończeniu II wojny światowej

77. rocznica egzekucji w Lesie Wełeckim. Prelekcja historyczna i uroczystości upamiętniające jej ofiary. Busko-Zdrój, 16 lipca 2021 [VIDEO]

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna.

9 odpowiedzi na “Kalendarium: 29 stycznia 1944 r. – okrutny mord dokonany na polskiej wsi Koniuchy przez partyzantów radzieckich i żydowskich”

  1. Mego dziadka piłą rżnęli... Mego ojca gdzieś zadźgali... Myśmy wszystko zapomnieli... pisze:

    myśmy wszystko zapomnieli:
    mego dziadka piłą rżnęli…
    Myśmy wszystko zapomnieli

    mego ojca gdzieś zadźgali,
    gdzieś zatłukli, spopychali;
    kijakami, motykami,
    krwawiącego przez lód gnali…
    Myśmy wszystko zapomnieli

    Jak sie to zmieniają ludzie,
    jak sie wszystko dziwnie plecie;
    myśmy wszystko zapomnieli:
    o tych mękach, nędzach, brudzie;
    stroimy sie w pawie pióra

  2. ŻYDOWSKIE zbrodnie ludobójstwa - mecenas Ewa Rzeuska - MOCNE! pisze:

    ŻYDOWSKIE zbrodnie ludobójstwa – mecenas Ewa Rzeuska – MOCNE! https://youtu.be/Gb1C0YoboI8

  3. Czy Żydzi pomagali Żydom podczas II wojny? pisze:

    Ciekawe aspekty postawy środowisk żydowskich podczas II wojny światowej przybliża doskonała praca Romana Kafla pt.Spotwarzona przeszłość czyli rzecz o żydowskich zbrodniarzach wojennych,wydana w ubiegłym roku. Kafel w oparciu o publikacje żydowskich świadków wydarzeń i żydowskich publicystów, naświetla szokujący obraz postawy ruchu syjonistycznego względem własnych rodaków podczas II wojny światowej. http://miksa.neon24.pl/post/152972,czy-zydzi-pomagali-zydom-podczas-ii-wojny

  4. Co to za historia pisze:

    W każdym środowisku były tzn czarne owce. Czy to Polak sprzedawał Polaka czy Żyda. Czy to Żyda sprzedawał Żyda czy Polaka. Czy to Rusek sprzedawał Ruska czy Polaka lub Żyda. Czy to Niemiec sprzedawał Niemca czy to Żyda lub Polaka albo Ruska. Z mordami było to samo lecz nie zapomnijmy my też nie byliśmy lepsi w tamtych czasach. Kapitan Romuald Rajs ps Bury , podobno patriota lecz ludobujca. Mordował nawet i cywilów w okolich Hajnówki i Białegostoku.

  5. 22.01.1943 roku w Drzewicy odział GL „Lwy” Izraela Anzejmana zamordował siedem osób: właściciela fabryki „Gerlach” Antoniego Kobylańskiego, aptekarza Stanisława Makomaskiego, a także pięciu członków Narodowych Sił Zbrojnych pisze:

    http://www.naszeopoczno.pl/listy-czytelnikow/z-kartki-kalendarza-mord-w-drzewicy

    Mord w Drzewicy

    22 stycznia 1943 roku w Drzewicy odział GL „Lwy” Izraela Anzejmana zamordował siedem osób: właściciela fabryki „Gerlach” Antoniego Kobylańskiego, aptekarza Stanisława Makomaskiego, a także pięciu członków Narodowych Sił Zbrojnych: Józefa Staszewskiego, Zdzisława Pierścińskiego oraz trzech braci – Edwarda, Stanisława i Józefa Suskiewiczów.

    Ofiary mordowane były strzałem w tył głowy, niektórym rozbijano głowy kolbami i według świadków rozpruwano wnętrzności bagnetami. Napad miał charakter rabunkowy.

    Była to zresztą nie pierwsza taka „akcja” odziały GL „Lwy” składającego się z Żydów zbiegłych z gett opoczyńskiego, przysuskiego i drzewickiego.

    Mieszkańcy powiatu opoczyńskiego doskonale znali „towarzyszy”, którzy byli uciążliwi dla okolicznej ludności. Banda ta określana przez historyków peerelowskich jako odział „im. Ludwika Waryńskiego” znana była z licznych napadów rabunkowych, morderstw, rekwizycji mienia, gwałtów.

    W celu obrony ludności przed „Lwami” miejscowe komórki NSZ, których komendantem na terenie powiatu opoczyńskiego był ppor. Marian Suskiewicz pseudonim „Sosna” (po zbrodni w Drzewicy zmienił pseudonim na „Mścisław”) powołały odziały partyzanckie. Jednemu z nich pod dowództwem Józefa Woźniaka „Burzy” (byłego hubalczyka) w lipcu 1943 roku udało się rozbroić i po krótkim sądzie polowym rozstrzelać bandytów odpowiedzialnych za styczniowa zbrodnię.

    Teraz po kilkudziesięciu latach od tamtych wydarzeń wciąż mimo oczywistych faktów, zeznań świadków, niektórzy próbują dalej określać członków NSZ faszystami i hitlerowskimi kolaborantami i mordercami. To także ich obwinia się o wywołanie „wojny domowej” w Polsce.

    Chyba najwyższy czas powiedzieć temu stop. Na terenie powiatu opoczyńskiego jedyne odziały partyzanckie (a raczej bandy rabunkowe przyjmowane przez komunistów w celu zwiększanie stanu osobowego) jakie uprzykrzały życie miejscowej ludności to uciekinierzy z gett, żołnierze GL „Lwy”. A wszystkim tym, którzy twierdzą inaczej, proponuję się zapoznać z faktami i dokumentami.

    Nie może być tak że ze względu na ogrom cierpienia ludności żydowskiej na terenie całej II RP w okresie II WŚ, o niektórych wydarzenia nie można przypominać, ze względu na narodowość sprawców, a winę przypisuje się tylko jednej ze stron, w dodatku niewinnej.

    Pamiętajmy o tym, bo to jest część naszej historii, historii naszego powiatu, która jest naprawdę bardzo ciekawa a która popada w zapomnienie. Nie dajmy je zniknąć.

  6. ANKIETA pisze:

    Czy jak się mieszka na pożydowskim to automatycznie jest się antysemitą, czy niekoniecznie?
    Tylko szczere odpowiedzi.

  7. Do powyżej pisze:

    Niekoniecznie.

  8. Chaim Lazar pisał pisze:

    „Sztab Brygady zdecydował zrównać Koniuchy z ziemią, aby dać przykład innym. (…) W ciągu kilku minut okrążono wieś z trzech stron. Z czwartej strony była rzeka, a jedyny most był w rękach partyzantów. Przygotowanymi zawczasu pochodniami partyzanci palili domy, stajnie, magazyny, gęsto ostrzeliwując siedliska ludzkie. Słychać było huk eksplozji z wielu domów, gdy składy broni wyleciały w powietrze. Półnadzy chłopi wyskakiwali przez okna i usiłowali uciekać. Ale zewsząd czekały ich śmiertelne pociski. Wielu z nich wskoczyło do rzeki, aby przepłynąć na drugą stronę, ale tam też spotkał ich taki sam los. Zadanie wykonano w krótkim czasie. Sześćdziesiąt gospodarstw chłopskich, w których mieszkało około 300 osób, zniszczono. Nie uratował się nikt”.

    Nie wszyscy jednak cieszyli się z mordu. Widok masakry był wstrząsający, zwłaszcza dla tych, którzy, jak Pol Bagriansky, dotarli na miejsce już po jej zakończeniu. „Gdy dotarłem do oddziału, aby przekazać nowe rozkazy, zobaczyłem straszny, przerażający obraz. (…) Na małej polance w lesie leżały półkolem ciała sześciu kobiet w różnym wieku i dwóch mężczyzn. Ciała były rozebrane i położone na plecach. Padało na nie światło księżyca. Jeden po drugim partyzanci strzelali trupom między nogi. Gdy kule dosięgały nerwów, trupy reagowały jak żywe. Drgały i wykrzywiały się przez kilka sekund. (…)

    Ludzie byli zmęczeni, ale z ich twarzy wyzierała satysfakcja i szczęście z wykonanego zadania. Tylko niewielu zdawało sobie sprawę, że popełniono straszliwy mord w ciągu godziny. Ci nieliczni wyglądali ponuro, smutno i mieli poczucie winy. (…) Dotarliśmy do bazy późno w nocy. Byłem zmęczony i zmordowany, a więc zasnąłem od razu, tak jak większość z naszego oddziału. Jak się dowiedzieliśmy następnego dnia, pozostałe oddziały zostały przywitane jak bohaterowie za zniszczenie Koniuchów. Pili, jedli i śpiewali całą noc. Sprawiło im przyjemność zabijanie i niszczenie, a najbardziej picie”.

    http://www.fronda.pl/a/rosjanie-pili-jedli-spiewali-sprawilo-im-przyjemnosc-zabijanie,59591.html

  9. Mord w Koniuchach - kto jeszcze o tym pamięta? http://www.wilnoteka.lt/artykul/mord-w-koniuchach-kto-jeszcze-o-tym-pamieta pisze:

    Stanisława Woronis urodziła się i wychowała w Koniuchach. „Wioska była wielka i bardzo piękna. Urodziłam się za polskich czasów i 20 lat tak przeżyłam – a potem różnie było, ale i Niemców przeżyłam, i Ruskich”. Miała dużo szczęścia, bo przeżyć wojnę w Koniuchach nie było łatwo. Dziś jest jedną z ostatnich osób, które pamiętają zagładę polskiej wsi.
    Wileńszczyzna w czasie wojny miała „szczęście” poznać wojska niemieckie, Armię Czerwoną a także oddziały litewskie. Kto był gorszy? Jak się okazuje, nie zawsze najstraszniejszy był okupant – mieszkańcy Koniuchów bardziej niż Niemców bali się sowieckiej partyzantki, która stacjonowała w pobliskiej Puszczy Rudnickiej i nieustannie grabiła wieś.

    „Oni w lesie mieszkali i co im tylko potrzeba było – przyjeżdżali końmi i nie pytali, czy masz, co im dać, ale zaraz: „dajcie furmankę” i zabierali wszystko – wspomina Stanisława Woronis – Wioska bardzo bogata nie była. Kilka większych gospodarstw, ale większość biedniejszych: jedna krowa, świnka… Jak zabiorą, to jak dalej żyć? A i dzieci przecież były. Ukryć nic nie było można, bo jeśli dowiedzieli się, że gospodarz zakłuł prosiaka, to przekopali wszystko, znaleźli i zabrali. Co chcieli, to robili”.

    Mieszkańcy nie chcieli się godzić na nieustanne rabunki. Wieś należała do dużych – Koniuchy liczyły ok. 300 mieszkańców. Utworzono więc oddział samoobrony, który początkowo skutecznie uniemożliwiał partyzantom dalszy rabunek. Opór ludności spotkał się jednak z brutalną odpowiedzią sowietów. Tragicznej, styczniowej nocy samoobrona okazała się niewystarczająca.

    Noc zagłady

    „Co mogli zrobić, tych naszych kilku chłopców? Sowieci przyszli w nocy. Pierwsza partia szła i paliła a druga za nią mordowała. Ludzie prosili o litość. Całą rodzinę brata mojego męża – córkę 18 lat, syna 15 – wszystkich pomordowali”.

    Nie tylko jednak ofiary napaści opowiadały o dramatycznych wydarzeniach styczniowej nocy. Najwięcej napisali o nich sami sprawcy zbrodni. Niektórzy z nich – całkowicie bezkarni, po latach, w pamiętnikach i relacjach chwalili się wręcz, że zniszczyli polską wieś, wyolbrzymiając nawet obraz zniszczeń.

    Chaim Lazar pisał: „Sztab Brygady zdecydował zrównać Koniuchy z ziemią, aby dać przykład innym. (…) W ciągu kilku minut okrążono wieś z trzech stron. Z czwartej strony była rzeka, a jedyny most był w rękach partyzantów. Przygotowanymi zawczasu pochodniami partyzanci palili domy, stajnie, magazyny, gęsto ostrzeliwując siedliska ludzkie. Słychać było huk eksplozji z wielu domów, gdy składy broni wyleciały w powietrze. Półnadzy chłopi wyskakiwali przez okna i usiłowali uciekać. Ale zewsząd czekały ich śmiertelne pociski. Wielu z nich wskoczyło do rzeki, aby przepłynąć na drugą stronę, ale tam też spotkał ich taki sam los. Zadanie wykonano w krótkim czasie. Sześćdziesiąt gospodarstw chłopskich, w których mieszkało około 300 osób, zniszczono. Nie uratował się nikt”

    Nie wszyscy jednak cieszyli się z mordu. Widok masakry był wstrząsający, zwłaszcza dla tych, którzy, jak Pol Bagriansky, dotarli na miejsce już po jej zakończeniu. „Gdy dotarłem do oddziału, aby przekazać nowe rozkazy, zobaczyłem straszny, przerażający obraz. (…) Na małej polance w lesie leżały półkolem ciała sześciu kobiet w różnym wieku i dwóch mężczyzn. Ciała były rozebrane i położone na plecach. Padało na nie światło księżyca. Jeden po drugim partyzanci strzelali trupom między nogi. Gdy kule dosięgały nerwów, trupy reagowały jak żywe. Drgały i wykrzywiały się przez kilka sekund. (…)

    Ludzie byli zmęczeni, ale z ich twarzy wyzierała satysfakcja i szczęście z wykonanego zadania. Tylko niewielu zdawało sobie sprawę, że popełniono straszliwy mord w ciągu godziny. Ci nieliczni wyglądali ponuro, smutno i mieli poczucie winy. (…) Dotarliśmy do bazy późno w nocy. Byłem zmęczony i zmordowany, a więc zasnąłem od razu, tak jak większość z naszego oddziału. Jak się dowiedzieliśmy następnego dnia, pozostałe oddziały zostały przywitane jak bohaterowie za zniszczenie Koniuchów. Pili, jedli i śpiewali całą noc. Sprawiło im przyjemność zabijanie i niszczenie, a najbardziej picie”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Masz pytania? Napisz do nas: redakcja@infobusko.pl