Kalendarium: 7 stycznia 1949 zginął Jan Rodowicz „Anoda” – ułan batalionu „Zośka” [audio]
7 stycznia 1949 roku podczas śledztwa w budynku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie w niejasnych okolicznościach zginął Jan Rodowicz „Anoda”, żołnierz Szarych Szeregów, oficer AK, bohater akcji pod Arsenałem, w czasie Powstania Warszawskiego walczył w batalionie „Zośka”.
Funkcjonariusze bezpieki zabrali go z domu w wigilię 1948 roku. Zmarł po dwóch tygodniach w niewyjaśnionych okolicznościach. Ubecy próbowali wmówić rodzinie, że Jan Rodowicz popełnił samobójstwo. Najprawdopodobniej został zakatowany na śmierć. Miał wtedy 26 lat.
Prokuratura podała, że skoczył z okna IV piętra budynku. Niewykluczone, że został jednak z niego wyrzucony.
Pięć dni później ciało Jana Rodowicza bezpieka w tajemnicy przewiozła do zakładu pogrzebowego. Pochowano go w anonimowym grobie na Cmentarzu Powązkowskim. Rodzice o śmierci syna zostali powiadomieni dopiero 1 marca. Od grabarza dowiedzieli się, gdzie spoczywa jego ciało. Po przeprowadzeniu ekshumacji, trumnę przeniesiono do grobu rodzinnego na Starych Powązkach. Symboliczny grób Jana Rodowicza „Anody” znajduje się też w kwaterze na Łączce, na Powązkowskim Cmentarzu Wojskowym w Warszawie.
Od Pomarańczarni do Szarych Szeregów
Urodził się 7 marca 1923 roku w Warszawie. Był uczniem prywatnej Szkoły Powszechnej Towarzystwa Ziemi Mazowieckiej, gdzie wstąpił do 21. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. gen. Ignacego Prądzyńskiego. Uczęszczał do warszawskiego Państwowego Gimnazjum, a później w latach 1935-39 do Liceum im. Stefana Batorego. W tym okresie został także członkiem 23. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. Bolesława Chrobrego tzw. Pomarańczarni.
W październiku 1939 r., kiedy ZHP przeszedł do działalności konspiracyjnej jako Szare Szeregi, Jan Rodowicz włączył się z kolegami z macierzystej drużyny do tej służby. W latach 1940-1942 uczestniczył w licznych akcjach Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. Niedługo potem ukończył kurs Wielkiej Dywersji. Brał udział w akcji pod Arsenałem, odbiciu więźniów pod Celestynowem, likwidacji posterunku Grenzschutz w Sieczychach w ramach akcji „Taśma”, wykolejeniu niemieckiego pociągu, wysadzeniu przepustu kolejowego pod Rogoźnem koło Przeworska.
„Anoda” – jak mówili jego koledzy – „wprost palił się do działania”. Za udział w brawurowej akcji pod Arsenałem 26 marca 1943 roku, podczas której odbito z rąk Gestapo Janka Bytnara ps. Rudy oraz innych więźniów, został przez gen. Stefana Grota-Roweckiego odznaczony Krzyżem Walecznych.
Cztery razy ranny
W Powstaniu Warszawskim walczył w zgrupowaniu „Radosław”. Czterokrotnie był ranny.
Na początku walczył na Woli, gdzie był zastępcą dowódcy 3. plutonu „Felek” 2. kompanii „Rudy” Batalionu „Zośka”. Brał m.in. udział w walkach o Cmentarz Ewangelicki, a 9 sierpnia został ciężko ranny w czasie ataku na szkołę przy ul. Spokojnej. 11 sierpnia został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari V klasy. Otrzymał także stopień porucznika.
Stanisław Sieradzki ps. Świst był gościem audycji Andrzeja Matula i Barbary Wachowicz nadanej 1 sierpnia 1988 roku. Program poświęcony był Powstaniu Warszawskiemu. Sieradzki opowiadał o walkach, jakie toczył wraz z innymi żołnierzami na warszawskiej Woli.
– Niemiec zauważył schodzącego schodami Janka Rodowicza „Anodę”. Padł strzał, Janek upadł. Byłem pół piętra wyżej i usłyszałem niesłychany łomot padającego człowieka. Kiedy dobiegłem na dół zobaczyłem, że to Janek. Ściągnąłem go na dół do naszych sanitariuszy – wspominał Sieradzki.
Jan Rodowicz miał przestrzelone płuco, tuż nad sercem. „Świst” sam przenosił go do szpitala. Rodowicz szybko wylizał się z ran i wrócił do akcji.
31 sierpnia po ewakuacji Starówki przedostał się kanałami wraz z grupą rannych żołnierzy Batalionu „Zośka” na Śródmieście. Na tydzień trafił do szpitala przy ul. Hożej, a później dołączył do kolegów walczących na Czerniakowie. 15 września został ponownie ranny, podobnie jak następnego dnia podczas transportu do szpitala.
Nocą z 17 na 18 września żołnierze armii Berlinga przewieźli go pontonem przez Wisłę na Pragę.
Losy powojenne
Po zakończeniu wojny zamieszkał z rodzicami przy ul. Lwowskiej. Ojciec – Kazimierz Rodowicz był profesorem Politechniki Warszawskiej. I na tę uczelnię po wojnie trafił też Jan. Początkowo studiował na Wydziale Elektrycznym, ale w 1947 roku przeniósł się na wymarzony kierunek – architekturę. Oprócz architektury interesowały go urbanistyczne plany odbudowy Warszawy, w których pragnął uczestniczyć.
Wszystkie te plany zostały przerwane w Wigilię 1948 roku.
24 grudnia 1948 roku „Anoda” został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i przewieziony do gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Koszykowe, gdzie poddano go brutalnemu śledztwu. Był pierwszym aresztowanym żołnierzem batalionu „Zośka”. W krótkich odstępach czasu następowały kolejne aresztowania byłych żołnierzy batalionu.
Jan Rodowicz zginął w niejasnych okolicznościach 7 stycznia 1949 roku. Zdaniem prokuratury i UB wyskoczył z IV piętra budynku. Według wielu hipotez został z niego wypchnięty. 12 stycznia jego zwłoki w tajemnicy przewieziono do zakładu pogrzebowego, a później anonimowo pochowano na Cmentarzu Powązkowskim. Bliscy o jego śmierci dowiedzieli się dopiero 1 marca. 16 marca odbyła się ekshumacja i przeniesienie zwłok do rodzinnego grobu na Starych Powązkach.
Sprawa „Zośki”
Aresztowanie „Anody” było początkiem tak zwanej sprawy „Zośki”. Bezpieka zatrzymała 32 osoby ze słynnego batalionu. Do więzień trafili też inni żołnierze Szarych Szeregów, członkowie walczących w Powstaniu Warszawskim batalionów: „Parasol” oraz „Miotła”.
– Jego aresztowanie, jego śmierć była wielkim przeżyciem, wpłynęła na moje życie. Potem nastąpiła seria kolejnych aresztowań, dzień po dniu – mówił Stanisław Broniewski, naczelnik Szarych Szeregów, wspominając Jana Rodowicza.
Do rozpracowania tego środowiska Urząd Bezpieczeństwa wyznaczył blisko 30 funkcjonariuszy, pozyskano też 12 tajnych współpracowników. Ale nie wszystkich udało się złamać. Jednym z tych, który nie poszedł na współpracę z bezpieką był Stanisław Sieradzki ps. Świst. Na wolność wyszedł po 7 latach w 1956 roku.
W czasie obchodów 64. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Jana Rodowicza Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Cały artykuł wraz z nagraniami audio na stronie PolskieRadio24.pl – po kliknięciu na ten link
źródło: PolskieRadio24.pl