Kalendarium: 27 czerwca 1629 r. -„Lew Północy” ucieka przed polską husarią po bitwie pod Trzcianą - Internetowy Portal Informacyjny Mieszkańców Miasta i Gminy Busko-Zdrój

Kalendarium: 27 czerwca 1629 r. -„Lew Północy” ucieka przed polską husarią po bitwie pod Trzcianą

28 czerwca 2020 | Histmag.org Maciej Adam Pieńkowski 27.06.2014 / Jarosław Kruk 27.06.2019 | A 28.07.2020 | | 0 komentarzy

Bitwa pod Trzcianą stoczona 27 czerwca 1629 roku stanowiła największy polski sukces w czasie wojny z lat 1626-1629. Zwycięstwo hetmana Stanisława Koniecpolskiego było największym polskim tryumfem nad Szwedami od czasów bitwy pod Kircholmem w 1605 r. Niestety, nie zmieniło to niekorzystnego dla Polski rezultatu wojny.

Wojna polsko – szwedzka (1626-1629), zapoczątkowana desantem wojsk szwedzkich w okolicach Piławy 6 lipca 1626 roku, stanowiła kontynuację wcześniejszych zmagań Rzeczypospolitej z północnym sąsiadem. Gustaw II Adolf, syn króla szwedzkiego Karola IX, objąwszy tron w Sztokholmie podjął się szerokich reform w kraju, również militarnych, które miały w założeniu usprawnić armię szwedzką i stanowić poważny atut w polityce międzynarodowej. Panowanie Gustawa Adolfa położyło podwaliny pod nowoczesne państwo, jakim miała w niedalekiej przyszłości stać się Szwecja.

Trudny przeciwnik
Północny sąsiad Rzeczypospolitej wchodził w XVII wieku, jako państwo zacofane oraz biedne. Nie bez powodu Paul Kennedy w swojej książce Mocarstwa Świata porównał ówczesną Szwecję do pigmeja. Działania Gustawa Adolfa skupiły się więc w pierwszej kolejności na usprawnieniu rządu poprzez wzmocnienie instytucji centralnych. Zreorganizowano kancelarię królewską, usprawniono sądy (w tym wojenne) oraz riksdag. Monarcha zachował jednak większość prerogatyw. Posiadał nie tylko władzę wykonawczą, ale też ustawodawczą, gdyż wydawane przez niego rozporządzenia oraz dekrety były równe mocy uchwale riksdagu. Król wspierał rozwój gospodarki poprzez popieranie rodzimego przemysłu metalurgicznego. Szwecja w okresie jego panowania była ważnym eksporterem żelaza, miedzi oraz srebra na europejskie rynki. Wydobycie tych surowców w znacznym stopniu zasilało budżet państwa. Mimo tego Szwecja była krajem rolniczym. Stopień urbanizacji nie przekraczał 5%, zaś największe miasto królestwa, Sztokholm, liczyło zaledwie 9 tysięcy mieszkańców (Gdańsk ok. 60 tysięcy).

Poważne zmiany w okresie rządów tego władcy zaszły również w armii. Gustaw Adolf jest uważany za twórcę militarnej potęgi swego kraju, która uczyniła ze Szwecji regionalne mocarstwo. Waza wprowadził szereg innowacji w wojsku, zarówno organizacyjnych, jak i technicznych. Od 1620 roku zaczął w Szwecji obowiązywać przymusowy pobór do piechoty, którą rekrutowano z mężczyzn w wieku 18–40 lat. Żołnierzy do służby konnej nie rekrutowano przymusowo. Szeregi kawalerii zasilali posiadacze ziemscy zobowiązani z tytułu jej posiadania do wystawienia odpowiedniej liczby jeźdźców. Dzięki reorganizacji Szwecja była w stanie wystawić w czasie wojny kilkunastotysięczną armię narodową. Przykładowo w interesującym nas 1629 roku powołano do wojska 8 tysięcy mężczyzn służących w piechocie. W armii tej wprowadzono surową dyscyplinę.

Gustaw Adolf dokonał zmian również w artylerii. W 1629 roku Szwecja dysponowała 6 kompaniami artylerii, które połączono w regiment. Zasługą króla było wprowadzenie do wyposażania armii dział trzyfuntowych, które są znane pod nazwą „skórzanej armaty Gustawa Adolfa”. Lekkie i mobilne, były groźną bronią na polu bitwy, a zasięg do 300 metrów sprawił, że stanowiły poważne wyzwanie dla polskiej jazdy.

Reorganizacja armii szwedzkiej nie zaspokajała jednak w pełni potrzeb wojennych państwa, dała się za to mocno we znaki miejscowej ludności, która musiała dźwigać ciężar reformy. Stąd w szeregach armii Gustawa Adolfa widzimy wielu najemników, werbowanych w Anglii, Szkocji, Francji czy Rzeszy. Aby sprostać ich utrzymaniu, Szwecja musiała się zadłużać, posiadała jednak spore możliwości kredytowe, dzięki czemu mogła zaspokajać bieżące potrzeby armii na etacie wojennym.

Bitwa pod Trzcianą  27 czerwca 1629

Stanisław Koniecpolski Wielki hetman koronny  / źródło: Wikipedia

Odgłosy walki na rzece Liwie dochodziły do tylnej straży wojsk szwedzkich, która zmieniła front. Hetman Stanisław Koniecpolski ustawił armię w szyku bojowym. Na prawym skrzydle ustawił jazdę cesarską, na lewym chorągwie kozackie, husarię ukrył natomiast w niewielkiej dolinie. Zdaniem Piaseckiego „udał mu się pomyślnie fortel”. Hetman wysłał więc kilka chorągwi kozackich przodem, aby zajęli harcami Szwedów, póki cała jazda nie przeprawi się przez rzekę. W momencie kiedy cesarscy oraz kozacy ruszyli do natarcia, skrzydlata jazda obeszła stanowiska Szwedów i uderzyła w ich prawy bok. Koniecpolski osiągnął w ten sposób pełne zaskoczenie. Muszkieterzy i działa nie zdążyły nawet oddać salwy, ponieważ

„rozkazał imć Pan Hetman chorągwiom kozackim wprzód do kornetów nieprzyjacielskich skoczyć, a sam chorągwią swoją i królewicza Ichmości przewodził. Dosyć mężnie kozacy potykali nieprzyjaciela i wsparli. Z drugiej strony husarskie chorągwie drugie, na same działa wpadłwszy (…) kornety wsparły (cyt. za.: L. Podhorodecki, Hetman Stanisław Koniecpolski.., s. 242).”

Część muszkieterów oraz obsługa działek chciała przejść na polską stronę „ale w zamieszaniu trudno było [to] do effectu przynieść” (J. Zawadzki do J. Zadzika, Nowa Wieś 28 czerwca 1629 r., [w:] Pamiętniki o Koniecpolskich…, s. 158). Rajtaria nieprzyjaciela próbowała stawić czoła husarii, ale daremnie. Wszystko rozgrywało się błyskawicznie. Husarze wpadłszy na wroga skruszyli kopie, po czym sięgnęli po szable i koncerze. Szwedzi rzucili się do ucieczki w stronę Straszewa. Tam znajdowała się główna kolumna Szwedów, złożona etatowo z 600 koni. Rajtarzy przygotowali się do starcia z nadchodzącymi oddziałami sprzymierzonych. Oddali salwę z pistoletów, ale część z nich, widząc husarię z pochylonymi kopiami (nie wszyscy je bowiem złamali), nie wytrzymała presji psychicznej i rzuciła się do ucieczki. Grupa około 1000 uciekinierów poruszała się w stronę Pulkowic, gdzie znajdował się Gustaw Adolf z przednią strażą.

7 kilometrów od Trzciany doszło do rozstrzygającego starcia w bitwie. Siły obydwu stron były wówczas niemalże równe. Zmęczeni, ale rozgrzani polscy i cesarscy jeźdźcy ponownie starli się ze szwedzkimi rajtarami. Do walki włączył się sam hetman Koniecpolski. W zamieszaniu i ferworze walki król szwedzki znalazł się w niebezpieczeństwie. Najpierw próbował go pochwycić cesarski kirasjer, ale władcy udało się wywinąć dzięki przełożeniu przez głowę pasa od rapieru. Później nieznany z nazwiska polski husarz miał złapać Gustawa Adolfa za ramię, zabito go jednak z pistoletu. Inna sprawa, że polski jeździec nie zdawał sobie sprawy, kto umknął mu z rąk. Nie sposób nie zauważyć tu analogii do prowadzonej przez pisarza polnego litewskiego Aleksandra Hilarego Pałubińskiego szarży husarskiej pod Warszawą z 1656 roku, kiedy dwóch husarzy bezpośrednio zaatakowało Karola X Gustawa, a następnie zostało obalonych przez gwardzistów z broni palnej.

Koniecpolski prowadził tymczasem dalej swoje natarcie. Jazda, atakując ze skrzydeł, przełamała w końcu opór rajtarii szwedzkiej. Herman Wrangel, idący z taborem i artylerią do Sztumu, rzucił jeszcze do walki swoje kompanie jazdy, ale nie zmieniły one obrazu sytuacji. Hetman polski i wódź cesarski odnieśli zatem sukces. Nie zdołali jednak całkowicie zniszczyć żywej siły nieprzyjaciela – całkowicie nienaruszona pozostała szwedzka piechota idąca głównym traktem. Ze względu na opóźniony marsz piechoty cesarskiej, zmęczenie i zapadającą noc, sprzymierzeni musieli również zrezygnować z bezpośredniego oblężenia Sztumu.

Bitwa pod Trzcianą toczyła się „od samego południa aż do samej nocy (…) z łaski bożej szczęśliwie między naszą a jego [Gustawa Adolfa] jazdą, ponieważ piechota nadążyć nie mogła” (S. Koniecpolski do Zygmunta III, Nowa Wieś 28 czerwca 1629 roku, [w:] Pamiętniki o Koniecpolskich…, s. 156). Starcie było długie. Nie dziwi więc, że zarówno polscy, jak i cesarscy kawalerzyści byli wyczerpani. Jeden z żołnierzy Koniecpolskiego chwalił jazdę sojuszników, że „nastąpiwszy mężnie się z niemi potykali i tak pomieszali, że nasi odwrót uczyniwszy, aż za Straszewo nieprzyjaciela parli, i po trzykroć z nimi czynili, a potem aż pod sam Sztum na nim jechali” (J. Zawadzki do J. Zadzika…, s. 158).

Straty
Zdaniem hetmana Koniecpolskiego po stronie szwedzkiej „legło siła trupa nieprzyjacielskiego na placu, jest do sta znacznych więźniów”. Zawadzki precyzował, że zginęło nie więcej jak 500 rajtarów, „a najwięcej oficerów i ludzi zacnych”. Jego zdaniem wzięto do niewoli około 100 jeńców. Piasecki twierdził, że jeńców było 200, „po większej części starszyzny”. Łupem sprzymierzonych padło „dział dziesiątek skórzanych (…), kornetów [chorągwi] dziesięć wziętych”. Informacje te potwierdza również Zawadzki. Pas od rapiera króla szwedzkiego oraz kapelusz, który spadł mu z głowy, podarowano królewiczowi Władysławowi. Udało się też pochwycić wiele koni oraz trochę kosztowności.

W polskich opracowaniach zazwyczaj padają stwierdzenia, że poległo…- cały artykuł na źródłowej stronie Histmag.org – po kliknięciu na link

 

8  Wikipedia: – Bitwa pod Trzcianą 

 

◙ Podobne informacje:

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Masz pytania? Napisz do nas: redakcja@infobusko.pl